Data: 2011-12-21 12:02:17
Temat: Re: Uplywajacy czas, a podejmowanie decyzji.
Od: "malkontent" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "olo" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:jcsa9e$2jl$1@mx1.internetia.pl...
> Użytkownik "malkontent"
>> ..
>>> Czy fakt jest faktem naukowym (a właściwie bardziej naukowym opisem tego
>>> faktu, ponieważ uważał że nie stwierdza się faktu a jedynie wybiera
>>> język
>> no zgoda - ale język to tylko język
>>
> Tylko - czy aż!. Nie mamy innego sposobu przekazania informacji jak
> opisanie jej
> jakąś językiem opartym o jakąś konwencję. Nawet jak to jest tylko "body
> language". W modelu ISO/OSI to warstwa prezentacji danych będzie.
tylko :)))
..
> (i nasza nigdy nie poradzi) z kompletnym opisem partii szachów. Spór
> raczej
> dotyczy tego:
> 1. Czym jest "rzeczywistość".
> Mętne myśli nie są elementem rzeczywistości, jako podmiotu naszego
> poznania.
> Pomijając oczywiście stowarzyszoną z nimi elektrochemiczną aktywność
> mózgu,
> produkcją tych myśli zajętą.
jeśli można - pisząc naszego - masz na myśli siebie++ ( ale beze mnie) :)))
Widzisz i tu jest punkt - gdzie nasze drogi się rozchodzą
> 2. Jakie są naukowe i nienaukowe metody badania tej "rzeczywistości"
> Tutaj z uporem godnym spraw lepszych nie chcesz ratyfikować powszechnie
> przyjętej umowy co jest nauka a co nią nie jest.
no ale powiedzialem Ci to już na wejściu - To Ty niechesz
sie pogodzić z tym, że ja taki jestem. Przeszkadza Ci to ?
Denerwuje Cie to ? - no nic nie poradzę :)))
>
>> Rozumiesz konsekwencje ?
> Konsekwencje mieszania "mętnych myśli" z nauką? Oczywiście, znowu
> krasnoludki sikałyby mi do mleka - rozumiesz konsekwencje?
nie do konca - bo nie lubie/nie pije/ mleka
to pewnie dlatego trudno mi się wczuć , wybacz :))))
..
> Zupełnie nie mam ambicji stworzenia metody opisu
> całego wszechświata, wymiękając przy malutkiej szachownicy.
to Twój problem -ale nie ograniczaj z tego powodu
innych - OK ?
>
>> I jeśli troche pomyślisz to szybko zorientujesz
>> się, że te mętne mysłi dotycza rzeczy w istocie najważniejszych.
>>
> Ja doskonale wiem, że w życiu najważniejsze są pierdoły, ale nie o tym
> mowa.
> Mowa raczej o tym, że pierdół nie powinno być w nauce :)
sądzisz,ze jak nazwiesz coś pierdołą to naprawdę owo
coś ( świadomość, uczucia,życie,religia,twórczość, sztuka,.....) utraci na
wartości ?
No tak język - ale to tylko język.
>>
> Właśnie to drążę :) Przypomnę w tym celu pytanie o pole morfoprocesorowe,
> lub inaczej - jakie atrybuty powinny mieć istoty zdolne do stworzenia
> takiegu typu pól?
sam sie prosisz - prowokujesz ?
Takie jak Ty i Redi ?
wybacz ale ...
>> Musisz to jakoś zaklasyfikowac nazwać. Musisz zmieścić
>> w znanym Ci modelu rzeczywistości. Inaczej nie potrafisz.
>>
> No dobrze, będę strzelał - wierzysz w telepatię, telekinezę, prekognicje i
> astrologię?
a co to ma za znaczenie ?
>
>> Ale też tym samym nie stoworzysz/odkryjesz nowego/innego
>> obrazu rzeczywistości. Zawsze wszystko Ci sie będzie zgadzać
>> a to co nie bedzie pasować odrzucisz jako bzdury/śmieci /szum.
>> ..
> Skądże znowu. Mój obraz "rzeczywistości" to taki zbiór hipotez. Hipotezy
> oprócz tego że są o różnym dla mnie stopniu istotności, układam sobie
> indeksując je poziomem ufności. Wierzę święcie że jestem, cała reszta już
> jest mniej pewna :)
A na jakim poziomie istności jesteś aktualnie ?
I skąd wziąłeś model dla obliczania istotności oraz weryfikacji hipotez ?
>>
>> Jednak pytanie było inne.Nie pytałem jakie maja być.
>> Pytałem jak sie je tworzy albo skąd sie biorą ?
>>
> No to dalej lecimy Poincar'em ;)
> [...]
> Poincaré w Nauce i metodzie sformułował hipotezę o charakterze
> psychologicznym, dotyczącą mechanizmów rozwiązywania tego typu problemów.
> Rozważania jego dotyczyły wprawdzie twórczości matematycznej, ale łatwo je
> przenieść na teren nauk przyrodniczych, tym bardziej, że zgadzają się one
> z
> uwagami, jakie na temat pracy fizyków poczynił w Nauce i hipotezie. Proces
> twórczy rozpoczyna się od świadomego gromadzenia dostępnego materiału i
> sformułowania problemu. Jest faktem, pisze Poincaré na podstawie własnych
> wspomnień, że pierwsze, świadome próby rozwiązania problemu są zwykle
> daremne. Potem następuje okres pracy podświadomej, odbywającej się często
> podczas snu lub w okresie, gdy uczony zajęty jest innymi sprawami. Aż
> następuje olśnienie: badacz nagle zdaje sobie sprawę, że zna hipotetyczne
> rozwiązanie. Następnie - już świadomie - je sprawdza. Jeśli okaże się ono
> (prawdopodobnie) trafne, to wynik można opublikować; jeśli nie, trzeba
> próbować dalej. Ale skąd wzięło się samo rozwiązanie? Hipoteza Poincarégo
> głosi, że w trakcie wstępnego, świadomego okresu pracy, elementy dostępnej
> uczonemu wiedzy zostają niejako wprawione w ruch, po czym, już w
> podświadomości, tworzą w sposób najzupełniej przypadkowy wszelkie możliwe
> kombinacje. Tych jest zazwyczaj ogromnie wiele i gdyby nie istniał jakiś
> mechanizm - podświadomej - selekcji powstających zestawień, do niczego by
> cały ten proces doprowadzić nie mógł. Fakt, iż dokonujemy odkryć
....
>
> Mamy zatem dwie metody odkrywania praw: niektóre z nich uzyskujemy
> uogólniając wyniki doświadczeń do postaci prostej zależności, inne
> stawiając
> hipotezy będące owocem podświadomych procesów psychicznych
> selekcjonowanych
> przez "zmysł harmonii".
no ładnie -mi chodzi o to drugie
może zauważysz:
- proces trwa - pewien czas - ( wyleganie,dojżewanie)
- odbywa sie podświadomie - ( z metnych myśli )
- objawia się całościowo olśnieniem - AHA -( jak rewolucja Khuna )
Czy , ten w końcu chyba ważny dla rozwoju nauki , proces sam w sobie
jest naukowy ? Czy mieści sie w zakresie nauki ?
pozdrawiam
|