Data: 2008-06-26 10:43:49
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mam bardzo podobnie, dlatego nauczyłem się nie chwalić wszem
i wobec tym wszystkim nawet jak mam ku temu okazje.
OK, poza wyjątkami, kiedy może to komuś pomóc.
Ale i tak ciągle i ciągle stykam się z zawiścią i zazdrością części
otoczenia.
Zdaje się, że nie ma to siły.
Jedna z "typowych" sytuacji: kiedyś zaprzyjaźniłem się z pewną
koleżanką i kiedy poznała moją TŻ wyznała mi "Ojej! Nie wiedziałam,
że **** jest taką piękną kobietą!". Miło się przy tym uśmiechała
i chyba trochę nawet zyskałem dzięki temu w jej oczach...
jednak jak się nad tym zastanowić, to z tego że była przekonana
o czymś właściwie przeciwnym trochę smutnawe jakkolwiek wnioski
niejako wypływają...
chociaż pewnie to wynika głownie z tego, że od niektórych oczekuję
ciut-więcej niż od innych, czyli praktycznie taka-tam bzdurka, nie
ma problemu.
Znacznie gorzej jeśli tego typu rzeczy wystarczają ludziom do
okazywania nie tylko wrogości, ale i bezinteresownej zawiści.
Z tym zażenowaniem i nawet smutkiem w niektórych sytuacjach
to 100% racja.
Zdaje się, że też nie ma na to siły.
Nawet nieraz się staram, aby coś z tym robić, ale i tak i tak tylko
d*pa wychodzi.
Pozostaje tylko staranie się.
Mam nieraz silne poczucie, że to jest mimo wszystko ważne...
choć nie za wszelką cenę. Oczywiście.
--
CB
Użytkownik "ostryga" <z...@v...pl> napisał w wiadomości
news:g3vq3i$ss2$1@news.onet.pl...
> Ja z kolei co do wielu rzeczy mam zajebiste szczęście.
> (To może być powodem zazdrości niektórych osób.) Czasem nawet jest mi
> głupio i smutno, że w sumie miałam tyle farta, a inni na moim miejscu
> niekoniecznie. (Głupie myślenie...;)
> I zamiast się po prostu cieszyć tym co dał los, mam (miałam?) tendencję by
> sobie wyrzucać, że nie zasłużyłam itd. Że teraz powinnam być dozgonnie
> wdzięczna losowi itd. Choć tak naprawdę ciężko na wiele rzeczy pracowałam.
|