Data: 2008-06-26 11:28:46
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:g3vu7k$ue$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> ostryga pisze:
>
>> A co to za studia, jesli to nie tajemnica? :)
>
> Pochwalę się, jak skończę. :-)
OK. :)
Kiedy mam o to spytać? Semestr, dwa? ;)
>> U mnie w ogóle jakiś zaczarowany tydzień. Komplement za komplementem.
>> Może wczesniej też były, tylko nie brałam ich do siebie? ;))
>> W sumie zasłużyłam sobie na nie.
>> I niech tak zostanie.
>
> Przyjmowanie komplementów to ciężka sprawa, dla mnie też. Zawsze mi się
> wydaje, że dostaję je na kredyt albo niezasłużenie i strasznie mnie
> krępują, niestety. Od dziecka tak miałam. Prawdziwą sztuką jest reagowanie
> na komplement z głową w górze.
Znam to. Skąd to się bierze, jak sądzisz?
Skąd to zawstydzenie?
Może się boimy przyznać, hej, macie racje, ci którzy prawicie nam
komplementy.
Nie rozgryzłam tego do końca.
> A najładniejszy komplement jaki ostatnio usłyszałam, to że mam oczy piękne
> jak zieleń Umbrii. :-) Niestety nie od męża. ;-)
Te nie od męża nie przynosza przypadkiem więcej radochy? ;)
> A może teraz odwrotnie - jaki Wy sprawiliście ostatnio komplement? Ja
> powiedziałam mojej nowej koleżance, że ma wspaniałą osobowość (i
> rozwinęłam, ale nie mam teraz czasu pisać). :-)
Ciekawe, co uważasz, za wspaniała osobowość. :) Jakie cechy.
Ja powiedziałam koleżance, że bardzo pasuje jej niebieski tusz do rzęs, jak
mało komu.
W ogóle często mówię koleżankom, że dobrze wyglądają i że jakiś ciuch lub
kolor im pasuje.
No i słuchaczom często prawię komplementy, ale tylko kiedy zasłużyli - np.
bardzo dobra odpowiedź! O to chodziło! itd.
pozdr.
o.
|