Data: 2008-06-26 13:54:45
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
ostryga wrote:
>>> moim postępowaniu i reakcjach. W dodatku przedmiotem mojej
>>> zazdrości nie są
>>> sprawy typowe dla większości - czyli nigdy nie są to rzeczy
>> Pytałam, czy w ogóle nie odczuwasz zazdrości - to nie znaczy, że
>> miałam na myśli zazdrość o rzeczy. Ale już wiem, że jednak czegoś
>> czasem zazdrościsz. ;-) I w jednym się zgadzamy - ja też od jakiegoś
>> czasu nie odczuwam zazdrości o rzeczy. Właściwie to chyba nigdy jej
>> nie odczuwałam, może jako dziecko. Są jednak pewne rzeczy
>> niematerialne, co do których żałuję, że nie są moim udziałem żtp. i
>> takich zazdroszczę, ale nie będę się tu rozpisywać szczegółowo
> Zazdrośc może mieć też neutralny/pozytywny wymiar - nie sądzisz?
> np. może motywować do doskonalenia się.
> Choć może to akurat nie najlepszy motor doskonalenia się.
Zazdrość z definicji jest odczuciem sprawiającym przykrość. Nie może więc
mieć pozytywnego wymiaru. Jeśli z powodu wywołanej zazdrości dochodzi do
pracy nad sobą, to w międzyczasie musi dojść do refleksji i zamiany uczucia
z zazdrości na uczucie wiary w siebie i chęci odniesienia sukcesu na
przykład. :)
> Ja z kolei co do wielu rzeczy mam zajebiste szczęście.
> (To może być powodem zazdrości niektórych osób.) Czasem nawet jest mi
> głupio i smutno, że w sumie miałam tyle farta, a inni na moim miejscu
> niekoniecznie. (Głupie myślenie...;)
> I zamiast się po prostu cieszyć tym co dał los, mam (miałam?)
> tendencję by sobie wyrzucać, że nie zasłużyłam itd. Że teraz powinnam
> być dozgonnie wdzięczna losowi itd. Choć tak naprawdę ciężko na wiele
> rzeczy pracowałam.
Mam podobne odczucia, kiedy widzę swoich równolatków lub młodszych od siebie
ciężko lub nieuleczalnie chorych, albo widzę ich ngrobki.
Staram się to przełożyć na "mam widocznie jeszcze coś do zrobienia"...
Szkoda tylko, że więcej myślę o tym, niż robię. :)
--
pozdrawiam
michał
|