Data: 2008-06-26 11:06:00
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:g3vs4h$98a$1@achot.icm.edu.pl...
> Mam bardzo podobnie, dlatego nauczyłem się nie chwalić wszem
> i wobec tym wszystkim nawet jak mam ku temu okazje.
> OK, poza wyjątkami, kiedy może to komuś pomóc.
Ależ nie chodzi o chwalenie się wszem i wobec.
Pisałam raczej o wewnętrzym poczuciu osiągnięcia czegoś.
Na zasadzie "Wiele osiągnęłam, czasem pomimo przeciwności".
Są rzeczy, które w pełni widzisz tak naprawdę tylko ty sam. I tyle czasem
wystarczy.
To nie jest zewnętrzne chwalenie się.
Pisałam, że wydaje mi się że mam farta itd, choć tak naprawdę to moje
osiągnięcia, a nie sam fart.
Ale fart też. :)
> Ale i tak ciągle i ciągle stykam się z zawiścią i zazdrością części
> otoczenia.
> Zdaje się, że nie ma to siły.
To tu się różnimy. Ja zawiści i zazdrości wokół siebie nie widzę.
Powody do zazdrości by się znalazły, jakby ktoś się postarał mi zazdrościć.
Powód znajdzie sie zawsze. Ale jakoś nie spotykam takich osób.
> Jedna z "typowych" sytuacji: kiedyś zaprzyjaźniłem się z pewną
> koleżanką i kiedy poznała moją TŻ wyznała mi "Ojej! Nie wiedziałam,
> że **** jest taką piękną kobietą!". Miło się przy tym uśmiechała
> i chyba trochę nawet zyskałem dzięki temu w jej oczach...
>
> jednak jak się nad tym zastanowić, to z tego że była przekonana
> o czymś właściwie przeciwnym trochę smutnawe jakkolwiek wnioski
> niejako wypływają...
A musza jakieś wypływać? Poza tym, że ***** jest piękną kobietą? :)
I że ktoś to zauważył?
> chociaż pewnie to wynika głownie z tego, że od niektórych oczekuję
> ciut-więcej niż od innych, czyli praktycznie taka-tam bzdurka, nie
> ma problemu.
>
> Znacznie gorzej jeśli tego typu rzeczy wystarczają ludziom do
> okazywania nie tylko wrogości, ale i bezinteresownej zawiści.
No skoro ktos faktycznie okazuje zawiść lub wrogość w podobnych sytuacjach,
to jego problem.
Ja bym się czuła co najwyżej nieswojo, gdyby okazywał ją wobec mnie.
Ale nie zaprzątałabym sobie tym głowy.
Być może ktoś ma jakieś problemy itd, nie miał takiego farta jak ja. itd.
Zazdrość też warto próbowac zrozumieć.
> Z tym zażenowaniem i nawet smutkiem w niektórych sytuacjach
> to 100% racja.
> Zdaje się, że też nie ma na to siły.
> Nawet nieraz się staram, aby coś z tym robić, ale i tak i tak tylko
> d*pa wychodzi.
Tak jest, jak coś starasz się za wszelką cenę zrobić.
Czyli musi ci to bardzo przeszkadzać. Ta czyjaś zazdrość albo twoja reakcja
na nią.
Ciekawe dlaczego.....
> Pozostaje tylko staranie się.
> Mam nieraz silne poczucie, że to jest mimo wszystko ważne...
> choć nie za wszelką cenę. Oczywiście.
Też mam poczucie, że jest dla ciebvie ważne.
Coś musi się za tym kryć.... ;)
pozdr.
o.
|