Data: 2008-06-27 09:21:10
Temat: Re: Uśmiech bezwiedny?
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:g40vd4$nmu$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> ostryga pisze:
>
>> Znam to. Skąd to się bierze, jak sądzisz?
>> Skąd to zawstydzenie?
>> Może się boimy przyznać, hej, macie racje, ci którzy prawicie nam
>> komplementy.
>> Nie rozgryzłam tego do końca.
>
> Do tego jeszcze miałam się odnieść i mi uciekło.
> Nie wiem, jak u Ciebie, ale ja u siebie to rozgryzłam. U mnie to wynika z
> obawy przed zawiedzeniem kogoś. Tak jak pisałam, że zawsze komplementy
> odbieram jako nieco na kredyt, tak moja nieumiejętność ich przyjmowania
> jest jakby obawą przed spłaceniem kredytu. Czuję się zbyt zobowiązana do
> ciągłego wypełniania tego komplementu (nie umiem tego lepiej ująć).
>
> Ewa
Czyli jakby odbierasz te komplementy z zewnątrz nie będąc tak naprawde
pewną, czy mają one pokrycie w twoim wewnętrznym przekonaniu na swój temat?
Stąd może być chęć udowodnienia sobie i innym (od których te komplementy
pochodzą) że ci się one należą. Kredyt do splacenia. Tak jak pieniadze - nie
twoje, pozyczone.
Jak pisałam, nie wiem do konca jak to dziala.
U mnie jest chyba tak, ze tak naprawde wiem, ze mi sie te komplementy
naleza. Kiedys bardzo ich potrzebowalam a ich nie bylo. Teraz juz tak bardzo
nie potrzebuje, a wlasnie teraz są.
Los przewrotny.
pozdr.
o.
|