Data: 2002-06-07 10:00:17
Temat: Re: Ustalanie reguł
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał w
wiadomości news:p4v0guohuc5aakilbpr95fss7uq2b24vmp@4ax.com...
> [...]
> Nie umiałabym nie niepokoić się przedłużającą nieobecnością
męża.
> Zwłaszcza tyle godzin co piszesz.[...]
Ale mnie się wydaje, że o to właśnie Kasi chodziło... Napisała
> My ustalilismy, że informujemy siebie nawzajem gdzie
> i na mniej więcej jak długo się wybieramy.
Ergo, mąż Ją informuje, ergo nie musi się denerwować, bo wie, że
mąż z kumplami gra w brydża.
Jak chłop się spóźnia nie wiadomo dlaczego o pół dnia, to się
chyba wszystkie denerwujemy, nie? Przynajmniej ja okropnie.
Staram się nie wydzwaniać, mam obsesję na punkcie nadmiernego
kontrolowania, ale jak raz TŻ udał się w miejsce, z którego
zazwyczaj wracał ok. trzeciej po południu (aczkolwiek bez
żadnych ustaleń - tak po prostu jakoś się zawsze składało), a o
dziesiątej wieczorem jeszcze go nie było, to się przełamałam. I
co? I moje słonko nie odebrało telefonu. Jak w końcu wrócił i
zobaczył mnie z obłędem w oczach warującą pod drzwiami z
telefonem w ręku, to teraz dzwoni, jak się ma spóźnić kwadrans
(liczone od pory, od której mnie się _może _wydawać_, że
powinien wrócić :)
Pozdrawiam
Hanka - panikara
P.S. Tamto spóźnienie było w pełni usprawiedliwione, a telefon
się rozładował.
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
|