Data: 2000-01-27 08:45:17
Temat: Re: W pewnej szkole, w pewnym mieście...
Od: Jan <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marcin Orlowski:
> (...) Nie o to chodzi w tej dyskusji - podobnie jak w przypadku rozmowy
> z p.Ciesielskim czy mozna uzyc w tescie narodowosci.
>
> Uwazam, ze mozna w tescie zadac pytanie o narodowosc,
> podobnie jak w komunikacie Policji stwierdzenie, ze poszukiwany
> byl/jest ksiedzem - ale w przypadku gdy jest to faktycznie potrzebna
> i ma jakis wplyw na sprawe - (...)
Racja. Ale zawsze pozostanie margines możliwych
wątpliwości. Warto przypomnieć, jakie to mogłyby
być potrzeby podawania narodowości. W byłym
ZSRR np. w dowodach tożsamości wymieniano
narodowość, a u nas w tym czasie nie.
Wiem, że tam to wynikało z kilku powodów. Po
pierwsze - sprawa propagandowa. Dowodzono w
ten sposób, że zgodne współżycie ponad stu narodowości
w jednym państwie da się zrealizować jedynie
w socjaliźmie. Były też względy praktyczne, poniekąd
wynikłe z powodu pierwszego. Na największy uniwerek
tego kraju ustalano limity przyjęć według liczebności
każdej z nacji. Dawano w ten sposób tzw. równe szanse
każdej z nich. Słyszałem kiedyś żale pewnego Żyda, który
nie dostał się tam mimo dużej wiedzy. Ale niestety limit
go załatwił...
U nas było całkiem inaczej. Rodacy pamiętali dobrze
problemy narodowościowe z okresu międzywojennego,
kiedy to np. w ościennych Niemczech szkolono kadrę
oficerską dla przyszłej wolnej Ukrainy, problemy ze
starozakonnymi, Litwą, czy też wreszcie mniejszością
niemiecką. Naturalna była tendencja do stworzenia
państwa jednonarodowego. W imię tego zaniechano
całkiem wpisywania narodowości do dowodów osobistych.
Co nie znaczy, że w Polsce powojennej mieszkali
(i mieszkają) tylko Polacy, oczywiście. Jakie racje mogłyby
sprawić powrót do podawania nacji w sposób upubliczniony?
Jak to się ma do ochrony danych osobowych?
Czy np. zna ktoś osobę podającą publicznie swoją (nie polską)
narodowość? Oprócz może Szymona Szurmieja?
Czy prezesa Związku Ukraińców w Polsce?
Jeżeli ktoś próbuje traktować inaczej którąś nację,
to u nas na pewno narazi się na potępienie, choćby
takie traktowanie miało głębsze uzasadnienie.
Dlatego bardzo wątpię w sens używania u nas nacji
jako argumentu rzeczowego. Zwłaszcza w szkole.
A więc i pytania o nią.
Pozdrawiam,
Jan
--
Szukasz pracy ? Znasz rynek IT (Internet) ? - http://webcorp.pl/praca/
|