Data: 2009-07-11 18:01:13
Temat: Re: WYBRALEM...
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
>>> IMHO- błąd tkwi w założeniach: zakładasz, że jest sobie ślepy- a
>>> wokół ludzie ślepi nie są. I wnioski Twoje są według mnie ok.
>>> Jednakże: w krainie ślepców? Jak u H.G.Wells'a: jest sobie kraj,
>>> gdzie od pokoleń rodzą się ślepi.
>>
>> Nie wiem czy przykład zaczerpnięty z wizji artystycznej jaką
>> niewątpliwie jest literatura sf jest tutaj dobrym punktem zaczepienia.
>> Niewątpliwie SF jest wprost fantastycznym polem do rozważań na temat
>> "co by było gdyby" dla socjologii, czy psychologii, ale chyba akurat w
>> rozmowie na temat racjonalizmu i nauk (zwłaszcza przyrodniczych)
>> pasuje "średnio" :-)
>
> Nie odniosłeś się do treści wcale. IMHO- zastosowałeś prosty wybieg
> socjotechniczny. No cóż...
Jak to się nie odniosłem? :-) Delikatnie Ci dałem do zrozumienia, że
mieszasz pojęcia w dyskusje o racjonalnych przesłankach nauk
przyrodniczych wplatając wizję artysty...
Ale zostawmy to i faktycznie zastanówmy się. Przecież Wells opisuje
właśnie sytuację w której RACJONALNE przesłanki nie docierają do
znacznej liczby społeczeństwa. To zachowanie ślepych jest NIERACJONALNE
Ba, śmiem twierdzić, że argument, którego używasz to klasyczne wprost
"petitio principi". "Mamy racjonalne społeczeństwo ślepców", "Skąd wiesz
że racjonalne?" "Bo tak o sobie mówią". Wręcz klasycznie "wymieniłeś"
wiarę z wiedzą. U ciebie wiara ślepców że wiedzą to wiedza.
No i tę hipotetyczną sytuację próbujesz przenieść na "tu i teraz"
>> Racjonalizują zachowania? A co to znaczy?
> Racjonalny- znaczy: "rozumowy". WIele rzeczy nie ma racjonalnego
> wytłumaczenia- lub pewnie nigdy go nie poznamy. Jednak- to chyba
> większość naszego życia. Co znaczy zracjonalizować? To takie
> psychologiczne słówko:-)
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Racjonalizacja
Dalej nie wiem co znaczy sformułowanie "W oparciu o jego czucie,
racjonalizują zachowania"
> Ale to tylko próba zrozumienia prostym rozumem
> czegoś, czego i tak nie jesteśmy w stanie zrozumieć tak naprawdę. Bo
> Prawda jest zupełnie inna.
Skąd wiesz że prawda jest zupełnie inna?
> My tylko tworzymy pewien model
> rzeczywistości. I dokąd ten model nam pozwala pewne rzeczy przewidywać w
> stopniu nas zadowalającym- to go używamy. No to se puszczamy wodze
> fantazji- bo do naszego modelu trzeba dołożyć specjalną własnośc pola
> grawitacyjnego- związanego z jego zachowawczością. To dodajemy.
> Wymyślamy np superstruny. A co se będziemy żałować? Powtarzam- tworzymy
> tylko kolejne MODELE.
Do jednego worka wrzucasz i w sposób nieuprawniony mieszasz dwa rodzaje
nauk o różnym aparacie poznawczym i o różnych zadaniach:
1. dedukcyjne (jak matematyka) - te budujące modele
2. indukcyjne (empiryczne) - te tych modeli używające
Wymieszanie tych nauk ma sugerować, że tak naprawdę nauka to tylko
"puszczanie wodzów fantazji bez żadnych ograniczeń" co nie jest prawdą.
Owszem matematyka może być "szalonym krawcem"*, ale fizyka, chemia
korzystające z tych modeli już nie.
> No i pytanie moje: czy te modele wyglądały by tak samo, gdyby tworzyły
> je istoty mające np wyłącznie zmysły - odbiorniki różnego rodzaju fal
> elektromagnetycznych? No oczywiście- nie.
Ale to już ja wcześniej napisałem :-)
Stalker
* Zapomniałeś dodać że tworzenie tych modeli też musi spełniać określone
warunki i przebiegać wg. ściśle określonych zasad np. oprócz wyjaśnienia
rzeczy do tej pory niewyjaśnialnych powinny one tak samo dobrze jak
poprzednie modele wyjaśniać rzeczy do tej pory wiadome i spełniać surowe
reżimy logiki:
"...Lem opowiada o krawcu, który szyje wszystkie możliwe ubrania nie
wiedząc nic o ich przeznaczeniu. Nie ciekawi go świat, szyje ubrania nie
wiedząc dla kogo, nie interesuje go to. Niektóre są bez żadnych otworów,
innym wszywa dowolnej ilości rury nazywając je rękawami lub nogawkami.
Krawiec dba tylko o jedno: pragnie być konsekwentny. Jego ubrania są
symetryczne i asymetryczne, wielkie i małe, rozciągliwe i raz na zawsze
unieruchomione. Gdy przystępuje do sporządzania nowego, przyjmuje
określone założenia. Nie zawsze są takie same. Ale postępuje dokładnie w
myśl raz powziętych założeń i pragnień, aby nie wynikła z nich
sprzeczność. Wszystkie ubrania zanosi do ogromnego składu. Gdybyśmy
mogli tam zajrzeć, okazało by się, że jedne ubrania pasują na
ośmiornicę, inne na drzewo, albo na motyla, centaura czy człowieka.
Jednak olbrzymia część ubrań nie znalazłaby zastosowania. Lem porównuje
działania owego krawca do matematyki. Buduje ona struktury, ale nie
wiadomo czyje. Tworzy modele doskonale ścisłe, ale matematyk nie wie
czego są to modele..."
|