Data: 2005-05-10 16:53:39
Temat: Re: Wakacje, kolonie, strach itp
Od: "Aga B." <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Samanna" <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:d5qb19$l85$1@nemesis.news.tpi.pl...
> - jakiś obóz (była zuchem i podobało jej się to i dobrze sobie radziła,
> ale przenieślismy się na wieś gdzie zuchów nie ma niestety)
> - czy raczej kolonie (bardziej cywilizowane)?
Moja siostra na kolonie jeździć nigdy nie chciała, a na obozy zawsze. Ja
jeździłam na jedne i drugie, ale obozy zawsze milej wspominałam. Jeśli była
zuchem, to zdecydowanie szukajcie obozu, na ogół na takie organizowane przez
ZHP mogą jeździć osoby niezrzeszone (tak pojechał mój syn rok temu).
> Może gdybym wysłała ją na obóz bez telefonu to nie byłoby płaczu? :))
Na pewno byłoby mniej. Z własnego doświadczenia pamiętam, że odwiedziny
rodziców były super sprawą, ale jak wyjeżdżali, to wielki ciężar na sercu
pozostawał. U Maćka byliśmy rok temu z wizytą i mało mi serce nie pękło, jak
musieliśmy odjeżdżać, a on miał łzy w oczach i prosił, żebyśmy jeszcze
zostali. Pytałam go wtedy, czy chce, żebyśmy w tygodniu przyjechali, ale
powiedział, że jak będzie chciał, to napisze. Nie napisał :-) Wrócił
zadowolony z zamiarem wyjazdu za rok. A był na koloniach zuchowych (dzieci w
wieku 7-12 lat), wiele dzieci, w tym moje, nie miało żadnego związku z
harcerstwem (teraz mój już ma :-). Wiem, że bardzo mu pomagały listy, które
ode mnie dostawał. Wysłałam może ze cztery (albo trzy, nie pamiętam),
pierwszy w dzień jego wyjazdu (w sumie był 10 dni).
> Czy macie jakieś sugestie, doswiadczenia z takimi "pierwszymi razami"
> wyjazdowymi ?
Jedne odwiedziny z zapasem słodyczy, żadnych telefonów, dużo listów :-)
--
Agnieszka
Maciek 9 lat 4/12 i Marta 5 lat 11/12
|