Uzytkownik "rageofhonor" <w...@w...pl> napisal w wiadomosci
news:54f8f87c$0$2205$65785112@news.neostrada.pl...
>
>
> Wlasnie mnie to tez ciekawi. Tak koniecznie nie chca jesc czegos co
> pochodzi od zwierzat a jednak chca miec smak miesa. To jest dla mnie
> troche dziwne. Potem sie widzi takich Zombie na ulicy i sie zastanawia
> czemu tak dziwnie wygladaja i czy przypadkiem nie sa chorzy. Dla mnie to
> choroba psychiczna. Bulimia to tez choroba zaburzenia jedzenia.
>
> Dodatkowo mnie wnerwia jak próbuja normalnym ludziom narzucic swoje
> przekonania. Ja tez im nie kaze jesc miesa, to niech zostawia mnie w
> spokoju. Bedzie wiecej dla mnie :)

To nie jest nienaturalne zachowanie (a juz tym bardziej choroba psychiczna,
chyba ze chcemy sobie kogos obsmiac).
To jest jak religia.
Tu sie _wierzy_i_wyznaje_ bez dowodów, racjonalnych argumentów.
Tym kieruja emocje a czasem moda (moda to tez emocje).
I niczym nie przekonasz wegetarianina czy weganina. I nie ma potrzeby
przekonywac, ma prawo do swoich pogladów i ich stosowania.

Tylko widze tu jak w innych religiach wyznawców wierzacych gleboko,
z przekonania, z przemysleniami nt. swojego wyznania (tutaj zywieniowego)
i tych szanuje i powazam oraz takich plytkich, robiacych to "w stadnym
pedzie",
"bo tak wypada", bo tak robi mój idol.
Tym plyciutkim trzeba tworzyc zastepniki tego co odrzuca "religia" czyli
te pasztety, wedliny, kielbasy bezmiesne aby byli w stanie jakos przetrwac
przy swojej religii. A ze takich jest zapewne wiekszosc (jak to u
religiowyznawców)
a sklepy wege musza z nich zyc to taki nurt "zastepników" w kuchni ma sie
dobrze.

Tym gleboko wierzacym tego nie trzeba. Oni wierza w swoje poglady
i rezygnuja z miesa (czy szerszej gamy produktów zwierzecych) bo tak
im podpowiada ich wlasne przekonanie i sumienie.
Mysle, ze oni nawet nie rezygnuja z miesa. Im po prostu nawet nie przychodzi
do glowy sieganie po mieso. Takich ludzi szanuje (chociaz mam inne
podejscie do miesa) ale takich ludzi jest zapewne mniejszosc.

No i jak w kazdej religii sa tacy, którzy stale musza innowierców stale
nawracac, chocby usilnie i namolnie, chocby smiesznie, ale nawracac.
Ale to zwykle nie sa Ci najmadrzejsi :)
ZZ
p.s. mam wsród znajomych dwie osoby wegetarianskie, dla których
(gdy mnie odwiedza) mam na poczestunek cos warzywnego, które
zadnych zastepników nie potrzebuja, bo po prostu lubia smak warzyw
tak jak ja smak miesa. I nigdy mnie nie przekonywaly do swoich pogladów.
I nigdy nie oczekiwaly ze dla nich bede mial cos wegetarianskiego
specjalnie przygotowanego innego niz dla reszty gosci. Tym bardziej
chce sie gospodarzowi to uszanowac.