Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news.man.poznan.pl!n
ews.nask.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mai
l
From: "Mała Mi" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Wkurzający lekarz
Date: Wed, 8 Oct 2003 08:35:07 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 63
Message-ID: <bm0b9r$iaa$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <blq6lr$l34$1@inews.gazeta.pl> <3...@n...onet.pl>
<blsasg$5h0$1@inews.gazeta.pl>
<u...@4...com> <blvdqm$5qm$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pr145.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1065595004 18762 80.50.49.145 (8 Oct 2003 06:36:44 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 8 Oct 2003 06:36:44 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:121604
Ukryj nagłówki
Użytkownik "andrzej głowacki" napisał ...
> Moim skromnym zdaniem takie zaświadczenia o stanie zdrowia to
socjalistyczna
> pozostałość. W tamtych czasach Państwo brało "odpowiedzialność" za
obywatela
> i "podpowiadało" mu, czy jego stan zdrowia pozwala mu na wykonywanie
danego
> zawodu. Na przykład, jeśli ktoś miał poważne kłopoty z gardłem, strunami
> głosowymi - generalnie z mówieniem - to ta cecha dyskwalifikowała go do
> studiowania pedagogiki. Wydaje mi się, że dzisiaj Państwo (uczelnia),
> powinno raczej ograniczać się do uświadomienia młodego człowieka, że w
> przypadku studiowania pedagogiki, może on mieć później kłopoty ze
> znalezieniem pracy, ale nie powinno mu zabraniać dokonania własnego
wyboru.
Dobry przykład - na to, że sprawa nie jest taka prosta.
Zaświadczenie, że może studiować, to jedna sprawa,
potem potrzebne będzie kolejne - że może pracować
w zawodzie nauczyciela (jest wymagane !).
Nie wiem, czy lekarz może w zgodzie z własnym
sumieniem i etyką lekarską wydać takie zaświadczenie
komuś, kto ma poważne kłopoty z gardłem,
a więc wiadomo, że po góra 5-latach dorobi się choroby
zawodowej, która go z zawodu wykluczy (a koszty leczenia
poniesie państwo).
Załóżmy, że delikwent przyjdzie po taki "kwitek"
do tego samego lekarza, który 5 lat wcześniej
"nie widział przeciwskazań do podjęcia studiów"
(chociaż kłopoty z gardłem były już wtedy i żadne
istotne zmiany stanu zdrowia w międzyczasie nie zaszły).
I co wtedy ... ? Skoro powiedział A, to chyba musi
teraz powiedzieć B ? A może nie ? Może ma powiedzieć,
"no cóż, postudiować to sobie przecież każdy może,
ale do zawodu to się pan nie nadaje ?".
I tak źle, i tak niedobrze ...
> Według mnie problem nadużyć ze strony niektórych ginekologów jest
problemem
> bardzo poważnym.
Taaaaak ? A masz jakieś dane na ten temat ?
Poza opowieściami typu "co to się mojej koleżance
przydarzyło u ginekologa" ?
Skoro już mamy rozmawiać o problemie molestowania,
to chyba znacznie poważniejszy występuje w przeciętnym
zakładzie pracy w relacjach "szef-pracownica".
Tam dziewczyna czasami naprawdę jest bezradna,
bo jak powie gościowi, żeby zabrał łapę, to może
już jutro nie pracować, a czasy są jakie są, dla wielu
stała praca to "być albo nie być".
A od lekarza, który zaczyna zachować się nie tak, jak by należało,
naprawdę w każdej chwili można wyjść.
Poza tym - jeżeli naprawdę są podstawy - zawsze można złożyć skargę.
Pozdrawiam !
Mała Mi
|