Data: 2001-02-24 17:55:17
Temat: Re: Wołowina i BSE
Od: b...@d...com.pl (Herbatka)
Pokaż wszystkie nagłówki
-----Original Message-----
From: Gandalf <G...@v...pl>
To: p...@n...pl <p...@n...pl>
Date: 24 lutego 2001 18:27
Subject: Re: Wołowina i BSE
>
> Po prostu dziwię się ludziom, którzy są gotowi ryzykować. (ciach)
>Już w lepszym nastroju po makaroniku,
>Gandalf (AB)
A Ty na co dzień nie ryzykujesz ?? Gratuluję poczucia bezpieczeństwa ;-)
Rozumiem, ze nie wychodzisz z domu, masz zamontowane potezne filtry
powietrza i spisz opakowany w namiot tlenowy ;-)))) Dosc zlosliwosci -
zmierzam do tego, ze nie nalezy przeginac. Dzisiaj w sklepie widzialam taka
scenke - potezny grubas (wiem, ze to nie p.c. ale on naprawde byl gruby,
mial z jakies 130 kilo) smierdzacy papierosami musztrowal ekspedientke
sprzedajaca wedliny i przepytywal ja na okolicznosc zawartosci wolowiny w
metce - sprzedawczyni nie byla pewna, jaki jest jej sklad, pan glosno
wyzywal, ze z wolowina on nie che, bo nie che umrzec itp. A ja stojac tam
pomyslalam tylko: Czlowieku - jaki masz problem, przeciez zanim zabije cie
BSE dopadnie cie miazdzyca, zawal, wylew krwi do mozgu albo podobne
atrakcje, ktore sam sobie zafundowales. Co sie kurka dzieje - ludzie dostali
jakiegos amoku - moze sie myle, ale o ile wiem, to osoby, ktore zachorowaly
na BSE policzyc mozna nieomalze na palcach - to jeszcze jedno ryzyko - fakt,
ze choroba jest straszna ale smierc jest zawsze straszna i nie zamierzam
panikowac tylko dlatego, ze przybyla jedna potencjalna przyczyna od ktorej
moge zejsc z tego swiata. Co nie znaczy, ze przymuszalabym ludzi do
jedzenia wolowiny - kazdy musi zdecydowac sam - ale nie powinno sie siac
paniki. A Ty Gandalfie co tak wojowniczo na temat mieska - przeciez Tobie
nic nie grozi - no chyba, ze ostatnio marchewki oszalaly ;-)
Herbatka - tez w dobrym nastroju - po penne z brokulami, oliwa i czosnkiem
--
Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
|