Data: 2006-08-08 04:12:24
Temat: Re: Wyjsc na plus..
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal; <44d7ca30$0$22591$f69f905@mamut2.aster.pl> :
> Użytkownik "Flyer" napisał w wiadomości
>
> [...]
>
> Odniosę się tylko do tej ostatniej kwestii:
>
> > Z tym się zgodzę, ale w odniesieniu do tematu - gdyby przyrównanie
> > bandziorów do bohaterów wątku było poprawne, to ci pierwsi powinni
> > strzelać sobie w łeb, a jakoś tego nie robią
> Bezsprzecznie są to dwie różne motywacje, ale łączy te mentalności pasja igrania
> ze skrajnymi emocjami. Rosyjska ruletka. Alternatywa: Śmierć natychmiast,
> wkrótce, niedługo, albo imponowanie wymykaniem się jej, niezniszczalnością.
Trochę idiotyczne, bo najszybszy test na hiv to kilka dni, ale jest
drogi - takie normalne to min. 4-6 tygodni po stosunku. A i samo HIV nie
determinuje szybkiego zachorowania na AIDS. Jeżeli już to idiotyczny
pomysł na uniknięcie strachu przed zarażeniem i bzykanie każdego
partnera, który się nawinie - problem w tym, że będąc zarażonym odmianą
wirusa HIV, można się zarazić jego inną odmianą.
> W przypadku kamikadze - nie ma alternatywy, ale jest emocjonalne przejście na
> "drugą stronę".
http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=29085
W przypadku kamikadze masz dwa "stany psychiczne" - przed jest sztuczna
afirmacja [dopompowywana sztuczną euforią lub nienawiścią], "śmierć za
ojczyznę" i takie tam. W kluczowym momencie masz trans. Problem w tym,
że osoba "wybudzona" z takiego transu, który nie znalazł swojego celu
[śmierć] doznaje wypartych emocji.
Zdolnośc do chwilowego transu nie oznacza, że "po" będzie tak samo. No
chyba, że znów wejdzie się w trans, ale za przyczyną wypartych emocji
jest on wyniszczający - emocje się kumulują trans potrzebuje energii i
spokoju - w pewnym momencie trans nie będzie możliwy z powodu
narastających emocji.
> Te zjawiska są sprzeczne z dobrze znaną nam obyczajowośią opartą
> na życiu jako najwyższej wartości (w tej części świata przynajmniej)
> Myślę, że ten brak szacunku do życia, a właściwie kwestionowanie życia jako
> nadrzędnej wartości tak szokuje. Trudno te emocje nam zrozumieć.
To nie jest "brak szacunku do życia", a może "brak lęku przed śmiercią"-
zaproponuj takiemu bezbolesny "zastrzyk śmierci" - częśc z nich
przystanie na niego, ale będzie to dowód na stan depresyjny, częśc z
nich stwierdzi, że "chcą żyć", co w kontekście wyborów świadomego
zarażenia będzie oznaką albo głupoty albo ambiwalencji wobec śmierci.
> > - mz. mają oni zdecydowanie
> > ambiwalentny stosunek do ryzyka.
>
> Samo ryzyko niesie przecież ze sobą ambiwalencję.
Nooo. I zapewne "podnosi" chęć zaryzkowania, żeby uwolnić się od
ambiwalencji - z punktu widzenia świadomości ambiwalencja będzie
wynikała z innych przyczyn, ale dla mózgu będzie dźwignią do podjęcia
działań ryzykownych.
> Ja jednak widzę tutaj specyficzne "bohaterstwo", modę na taki wyczyn, a nie mogę
> ich myślenia nazwać logicznym, bo według wartości, które ja wyznaję, igranie ze
> śmiercią takim nie jest.
"Logiczne" w sensie budowy wypowiedzi w oparciu o ich własne, wymyślone
kryteria.
Flyer
--
gg: 9708346
|