Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Wyjscie z/bez meza Re: Wyjscie z/bez meza

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Wyjscie z/bez meza

« poprzedni post następny post »
Data: 2008-01-29 14:36:09
Temat: Re: Wyjscie z/bez meza
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Iwon(K)a pisze:

> to byla taka figuratywna mowa :) chyba za doslownie ja odebralas. Po prostu
> pozostane w przekonaniu posiadania wlasnego zycia w parze. Umiejestnosc ta
> jest imo wlasnie dojrzaloscia danej milosci, ktora ewoluuje.

Ale Iwon(k)o, ja Cie doskonale rozumiem i w zupełności sie z Tobą
zgadzam! Chodzi mi tylko o to, że każdy może miec inne "osobno". Jeden
osobno chodzi na imprezę a drugi osobno do teatru. Jeden czuje potrzebę
odrębności w jakiejś tam sytuacji i drugi w zupełnie innej. Rozumiesz?

>> Nie, nie myślę tak. Myślę że nie lubią chodzić na imprezy (lub pewien
>> ich rodzaj) z mężem/żoną.
>
> i tu pies pogrzebany. Nie, ze nie lubia chodzic z mezem i zona, ale potrafia
> sie wciaz bawic _bez_ meza/zony na pewnych imprezach. Bo wiesz, zawsze z
> mezem/zona sie nie da byc. I to nie oznacza, ze sie ma byc wtedy
> nieszczesliwym.

No. I nie oznacza też że trzeba za wszelką cenę lecieć na imprezę na
którą wolałoby sie pójść z drugą połową. To też nie jest równoznaczne z
byciem nieszczęśliwym.

>>> odpowiadajac na Twoje- rozumiem. Wtedy rzeczywiscie lepiej siedziec w domu
> niz
>>> isc na impreze, gdzie sie chodzi bez osoby towarzszacej. Bo sie wlasnie
> bedzie
>>> wygladalo jak kretyn.
>> Może jak kretyn to przesada. Ale na pewno nie będzie się bawiło pełną parą.
>
> no wlasnie nie "na pewno". I tu jest pies pogrzebany :)

Jak do tej pory mam takie właśnie odczucia. Bo zgodzisz sie chyba, że to
wszystko jest bardzo subiektywne?

>> Nie tak. Zmuszać męża nie będę (prędzej on mnie ;)), ale jeśli zapytam a
>> on powie, że "no, może, zastanowię się" to go potem namawiam.
>
> to mi sie wlasnie, osobiscie, nie podoba. Znaczy idzie bo Ty go usilnie
> namawialas, takie malzenskie poswiecenie.

Nie. Gdyby nie chciał iść to by od razu powiedział "nie chcę". Szczery
chłop jest pod tym względem. Może mieć natomiast watpliwości czy go
ciągnę bo rzeczywiście chcę żeby tam był czy z "małżeńskiej
przyzwoitości". Oczywiście nic na siłę - jeśli jednak się nie zdecyduje
to przecież wołami nie zaciągnę.

> Znaczy tak na prawde, to on tam nie
> chcial isc, znaczy nie musi chodzic wszedzie z Toba-> widac, maz ma podobne
> zdanie do nas. To Ty go potrzebujesz na imprezie, bardziej niz on Ciebie.

Nie, nie zrozumiałaś tego co Ci napisałam.

>>> Co, czyli potrafisz chodzic bez meza i miec swoje zycie??
>> Potrafię. Ale nie lubię i rzadko to robię.
>
> po poprzednim paragrafie widze. (i wynika z tego, ze jednak srednio potrafisz)

Potrafię bo muszę. A że nie lubię - dlaczego uważasz że to coś złego?
Jeżeli on myśli podobnie jak ja?

>>> Akurat jak u kogos w domu jest mnie nie obchodzi, wiec nie wiem czy ktos
> jest
>>> w domu burakiem czy nie. Burakiem bedzie jesli przylezie z zona/mezem a
>>> impreza byla dla tych drugich polowek.
>> Jesli było wyraźne zaproszenie dla "solo" i je przyjął a mimo to poszedł
>> z drugą połówką to się zgodzę - to buractwo.
>
> uwazam rowniez, ze w sytuacji spotkan klasowych, nalezy dopytac sie
> organizatora co sie robi z polowkami :)

Zawsze, kiedy nie ma pewności.

>>>> No i dobrze. Ale jeżeli on chciałby żebyś Ty poszła i ciągnąłby Cię tam
>>>> to poszłabyś - na jego prośbę?
>>> A czemu mialby mnie prosic?
>> Bo na przykład będzie tam ktoś kogo chciałby żebyś poznała.
>
> zalezy- co inni na to. Bo moze koledzy wola jednak meskie towarztystwo- wtedy
> tego kogos poznac moge, np zapraszajac do siebie do domu.

Przy takim spotkaniu przeważnie się pyta "czy mogę przyjść z". Jeżeli
się zgadzają to chyba jednak nie mają nic przeciwko?

>> Albo jest
>> nieśmiały i lepiej będzie się czuł jak będziesz. Na przykład.
>
> :)) to odpada. To ju zprzedzej mnie by bylo lyso wrod jego kolegow. Taki
> rodzynek.

Za mało czasu w męskim towarzystwie jak widzę ;) Nie przejmuj się, ja
tak mam w damskim - zawsze czuję sie jak idiotka ;)

>> No dobra, ale w sumie nie o to chodziło w tym wszystkim.
>
> a o co?

O to czy zabranie ze sobą drugiej połowy to przestępstwo kryminalne czy
tylko zwykłe buractwo ;)

> wlasnie Ci dalam przyklady, ze sie ma wlasne zycie, i to zycie czesto
> jest nudne dla polowki, wiec szczesliwym mozna byc bez tej drugiej polowki (co
> nie powoduje znow jakis problemow u tego/tej drugiej).

Oczywiscie. Ale nie każdy tak ma i nie widzę w tym naprawdę nic złego
dopóki druga połowa nie zgłasza sprzeciwu.

> Nie kazdy jest po prostu panswtem Gucwinskim, albo Tony Halikiem :))

:)

>>> a gdyby jakis niespodziewany wybryk losu sprawil, ze by mnie jednak
> poprosil
>>> to musialbym wiedziec czemu i czy bede tam jedyna zona.
>> A jeżeli byłabyś to co?
>
> to poprosilabym o spasowanie. Czulabym sie tam srednio.

Ja nie - też kwestia osoby. Ja się lepiej czuję wśród facetów niż wśród
kobiet.

>>> juz nie wymsylaj gdzie sie mozna spotkac.
>> No na pewno nie w miejscu pełnym wspólnych znajomych sprzed lat.
>
> ja nie widze problemu.

Dla mnie to ograniczenie, bo nie o wszystkim można mówić. Za dużo uszu -
wcale niekoniecznie życzliwych.

>>> taka- moj przyjaciel nie jest od razu, z definicji przyjacielem
meza, wiec
>>> dlatego min impreza z ludzmi z klasy bez osob tow. jest taka
> kontrowersyjna.
>> Ja nie widzę sensu w tym zdaniu. Naprawdę. I co z tego że nie jest? 3/4
>> klasy (albo więcej) to nie są przyjaciele a nawet nie dobrzy koledzy. To
>> ich obecność powinna też być zakazana w sumie. Bo chodzo i brudzo.
>
> nie widzisz roznicy miedzy "niekolegami" a mezem? mezowi nie powiesz- kochanie
> idz do baru, bo teraz mi tu przeszkadzasz, a "niekoledze" spokojnie powiesz,
> zeby na razie sie oddalil, bo gadasz na prywatne sprawy.

No właśnie nie powiem.

>>> jezuuu, nie chodzi o miejsce a o roznice przyjaciel/psychoterapeutka...
>> Ale właśnie o miejsce. Bo argumentem w dyskusji jest to, że przyjaciółka
>> na imprezie klasowej skarży się na męża a jakby był mąż to nie mogłaby
>> się skarżyć czy coś w podobnym wariancie.
>
> to w tym przykladzie nie widze zadnego problemu z miejscem. Zadnego. Jest
> okazja, ze sie widze sie z przyjaciolka, to gadam z nia.

Zaraz dojdziemy do tego, że mąż powinien wyjść z domu kiedy przyjaciółka
przychodzi ;)

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
29.01 siwa
29.01 Iwon(K)a
29.01 Iwon(K)a
29.01 Lolalny Lemur
29.01 Iwon(K)a
29.01 Lolalny Lemur
29.01 Iwon(K)a
29.01 Lolalny Lemur
29.01 Stalker
29.01 Stalker
29.01 Stalker
29.01 Stalker
29.01 Stalker
29.01 Stalker
29.01 Stalker
"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Analiza wyborcza
Deklaracja polityczna - Kukiz'15
Zbrodnie w majestacie prawa
Byle tylko do jesieni i wszystko się zmieni
Zjazd woJOWników
Re: Circuit Court PREDATOR Judge James J. Lombardi
Coś się komuś pomyliło.
Prymitywne Piractwo Prawne
Czy opiekunka dziecięca to dobry zawód?
Rusza rzadowy projekt "Heart" na swoim, wszystkim zostanie zabrane
Sztuka Edukacji wer. 6462
Próbna wiadomość
Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6