Data: 2008-01-29 18:19:05
Temat: Re: Wyjscie z/bez meza
Od: Lolalny Lemur <s...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Iwon(K)a pisze:
>> Nic takiego nie napisałam. Nie czytaj między wierszami.
>
>
> to czemu jestes nie z "grupy" pojscia na imperze bez TZ??
Ja z grupy przeciwnej obwarowaniom typu "masz być sam". Nigdzie nie
napisałam, że przyjście bez TŻ na "klasówkę" jest be. Nie podoba mi się
stwierdzenie MOLNARki, że przyjście w parze to buractwo.
> Ja tylko podkreslam, ze nie jest to uzasadnione "ide, bo bez Ciebie
>>> zyc nie moge, i zadna impreza sie nie uda bez Ciebie". Nie ma maz czegos
>>> takiego. A o tym wlasnie pisalas.
>> Uda się mniej.
>
> Tobie tak :)
No mówię. Jemu raczej też - po co by mnie ciągnął w przeciwnym razie?
>>>>> dalej w sumie nie rozumiem. Jak chlop tak by lubil z Toba wszedzie
>>> chodzic, to
>>>>> by sie nie mail nad czym zastanawiac.
>> On nie zawsze lubi wyjść z domu. "Zostanmy co bedziemy łazić".
>
> i znow nie o tym mowa.
U mnie o tym. A u Ciebie?
>>> bo bez Ciebie zyc nei moge." Bo kazdy ma jednak swoje zycie, upodobania :)
>>> dlatego, nie idzie sie z definicji wszedzie razem, bo wlasnie jak wyzej.
>> Ale imprezy lubimy takie same.
>
> te co wam sie isc nie chce??
Czasem się nie chce a czasem się chce. Wiesz, mamy pracowite dość dni, w
weekendy też i potem chociaz by sie chciało to jednak człowiek zmęczony
i już mu se nie tak bardzo chce.
>>> a jak maz mowi "nie, ide" to Ty sama idziesz (dodam, ze bardzo chcesz isc)?
>> Mąż mówi "a może zostaniemy".
>
> czyli egoista. (albo pies ogrodnika, jak kto woli).
Niezupełnie. Gdybym powiedziała że to ja pójdę a Ty zostań na pewno nie
miałby nic przeciwko. Ja zresztą w odwrotnej sytuacji również.
>>> i jedziesz?
>> Zastanawiam się. Tym razem nie ze względu na męża. Stracha mam.
>
> a gdybys nie miala?/ (zreszta nie odpowiadaj, bo w sumie wiem co myslisz na
> ten temat. Nie mialabys tylu watpliwosci, i nie zakladala watku na ten temat)
Powiem tak: żal, ze bez niego. Ja sie lubię dzielić takimi rzeczami.
Kiedy idę do kina wolę z nim bo możemy potem sobie porozmawiać o filmie.
Na wycieczkę też wolałabym z nim. Ale to se ne da. Więc jeśli nic się
nie zmieni pojadę z córką. Chyba, że stwierdzę że jednak nie chcę włazić
do rury cienkościennej poddawanej silnym naprężeniom.
>>> alez cos Ty ten etap jest imo cale zycie. Z milosci sie roznych rzeczy nie
>>> mowi wlasnie.
>> Raczej nie robi.
>
> nie robi tez.
Głownie. A co do mówienia, to staramy się mówić. Bo z niemówienia to
niedomówienia potem są. I jest niefajnie.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
|