Data: 2002-06-18 07:10:12
Temat: Re: Wyprawa na MARSA - aspekt psychologiczny
Od: "Borys Dabrowski" <bordab@ wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Wilczek" <w...@a...net.pl> wrote:
[...]
> Wiadomo co sie dzialu na MIR'e
Nic sie nie dzialo, nawet po poltorarocznym pobycie.
> kiedy astronauta przebywal tam przez 6 miesiecy
Polroczne misje sa dzisiaj rutyna.
> - majac caly czas kontakt wzrokowy z Ziemia, kontakt radiowy
> itd. Znajdowal sie tez na orbicie czyli w ciagu stosunkowo
> krotkiego czasu mozna go bylo sciagnac na ziemie.
> A jednak schiza. Astronauci przebywajcy znacznie krocej
> takze maja duze problemu - wtedy jedna z lepszych terapii
> poza samym kontaktem radiowym pozostaje bezmyslne gapienie
> sie na Ziemie - na wlasna planete, ktora daje kojace
> uspokojenie. Loty na Ksiezyc trwaja dni, obecnosc na stacjach
> - tygodnie.
Dlugie miesiace, czasem rok i wiecej.
> A wyprawa na Marsa?
> Wedle dzisiejszych mozliwosci to 2-3 lata lotu _w_jedna_strone_
> co oznacza conajmnie 5 lat nie poza domem, poza rodzina
> ale poza wszystkim co znamy, poza wlasna planeta!
A to juz jest bzdura. 2-3 lata trwalaby cala wyprawa, lot na
Marsa oraz lot powrotny po ok. 180dni (w dwuletniej wyprawie lot
powrotny bylby dluzszy). Stuosiemdziesieciodniowy lot kosmiczny
nie jest niczym szczegolnym w dzisiejszych czasach, sam pobyt na
Marsie z kolei nie stwarzalby wiekszych obciazen psychicznych niz
te, na jakie byli narazeni badacze odludnych terenow (np.
Arktyki) w XIXw (sytuacja astronautow bylaby nawet lepsza,
poniewaz dzieki radiu mieliby lacznosc z bliskimi, podczas gdy
dawni podroznicy nawet listu wyslac nie mogli).
-- Borys Dąbrowski
* * * URANOS: Klub Kosmicznej Ekspansji Cywilizacji * * *
http://www.uranos.org.pl/ u...@u...org.pl
|