Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!newsfeed.jasien-net.com
Newsgroups: pl.soc.rodzina
From: Kami <K...@j...net>
Subject: Re: Z dziećmi czy bez?
Message-ID: <1...@j...jasien.net>
Sender: Kami <K...@j...net>
Date: Wed, 30 Jan 2002 12:28:44 +0100
Lines: 63
X-Newsreader: Microsoft (R) Exchange Internet News Service Version 5.5.2653.11
References: <a33fpt$rkt$1@news.onet.pl> <a34rs0$2up$1@news.onet.pl>
<1...@j...jasien.net>
<a359nc$cc0$1@news.onet.pl> <a3667s$2q6$1@news.tpi.pl>
<a37l0e$rqi$1@news.onet.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:2370
Ukryj nagłówki
Magda Busk napisała:
> Zgadza sie. Co w tym zlego? Niestety, nie moge sie wyreczyc zadna
> babcia/dziadkiem, bo ich nie ma. Nawet jesli by byli, nie zostawilabym
> niemowlaka 6 miesiecznego, nikomu.
Jeśli się nie ma dziecka komu zostawić, to nie ma o czym mówić - i ja to
wcześniej napisałam. Jeśli dziecko jest maleńkie -to też nie ma o czym
mówić, i wydawało mi się, że to oczywiste. Ale ja nie o tych przypadkach
mówiłam.
> > A nie szkoda Ci niektórych z tych miejsc?
>
> Wiesz, zycia przed urodzeniem sie dzieci z zyciem jako
> spelniony rodzic
> nie mozna porownac.
Czy to znaczy, że po pojawieniu się dzieci jest się _tylko_ rodzicem?
Magda - być może Ty tak masz - jeśli Ci to odpowiada - naprawdę się
cieszę. Ale mam okazję obserwować ludzi, którzy są nie tylko rodzicami,
robią różne rzeczy bez udziału dzieci, ale ich dzieci absolutnie na tym
nie tracą. I moim zdaniem - o zdobycie takiej umiejętności - łączenia ze
sobą wielu rzeczy w życiu - chodzi.
> Jesli sugerujesz, ze powinnam zalowac, ze nie uczestnicze w imprezach
> polewanych alkoholem, to Cie rozczaruje. Nie brakuje mi tego, a przez
> moja paroletnia abstynencje (2 ciaze, karmienie piersia) zal mi tych
> znajomych, ktorzy po takich imprezach choruja co najmniej dobe.
Magdo, ja w ciąży nigdy nie byłam, ale piję bardzo niewiele i bardzo
okazyjnie. I nie zazdroszczę ludziom, którzy się upijają i odchorowują.
Niemniej jednak godzę się z tym, że nawet moja najlepsza i najukochańsza
przyjaciółka może przesadzić z alkoholem, bo tenże na imprezach jest
zjawiskiem (niestety?) normalnym. Bardzo niewiele jest towarzystw
(oprócz grup AA może, i właśnie znajomych mamuś karmiących/ciężarówek),
które spotykają się towarzysko bez kropelki alkoholu. Nie mówię tu o
skrzynce wódki, ale o kilku winach wieczorem, no - w przypadku
"oblewania dyplomu" trochę więcej. Zgadzamy się, że małe dziecko nie
powinno uczestniczyć w tego typu imprezach (powody w tej dyskusji
zostały wymienione). Więc co? Zrezygnować z tego towarzystwa, które
_raz_na_jakiś_czas_ spotyka się w celu "oblewania" na przykład, i coś
tam wypije? Tym bardziej, że tak naprawdę nie ma w tym nic złego? No cóż
- ja podobnie jak Ty współczuję osobom, które nie potrafią się dobrze
bawić bez "wspomagaczy" a ich użycie odchorowują, ale z towarzystwa bym
nie zrezygnowała. Bo to ważne mieć odskocznię. Nawet, a moze tym
bardziej, jeżli oznacza to spędzenie jednego wieczoru w miesiącu bez
dzieci.
> > A jeśli Twoi znajomi po prostu tak mają - dzieci nie posiadają, a są
> > szalonymi zbieraczami dzieł sztuki - rezygnujesz ze znajomości?
>
> Nie, dlaczego.
Dlatego, że nie możesz tam pójść z dzieckiem, bo ryzyko, że coś bardzo
drogiego zniszczy jest ogromne, podobnie jak szansa, że się zanudzi
koszmarnie. Sama powiedziałaś, że do "domów-muzeów" chodzisz tylko,
kiedy musisz. To powiedzmy, że to właśnie taki dom. Jak często w nim - u
przyjaciół bywasz? Tak, wiem wiem - oni mogą przyjść do Ciebie, możecie
spotkać się na mieście (najlepiej w miejscu, gdzie jest miejsce zabaw
dla dzieci...), ale wiesz, o co mi chodzi, prawda?
> > Więc co - na oblewaniu dyplomu jest dziecko, więc oblewamy sokiem
> > pomarańczowym?
>
> Ale Janna mowila o "malym spotkaniu" a nie o oblewaniu duzymi
> ilosciami
> alkoholu.
W kolejnych listach mówiła już o "oblewaniu" (niekoniecznie dużymi
ilościami), ale samo zastrzeżenie, że dzieci być nie powinno świadczy o
tym, że alkohol będzie, nie sądzisz?
> Ale przeciez ja nie na to nie oburzam. Mowie, ze obrazilabym sie, na
> forme niezaproszenia dzieci.
Nie znamy tej formy.
> > Zresztą nie wiemy, jak Janna to powiedziała
>
> Nie wiemy, ale w pierwszym poscie napisala: "Tym razem z gory
> zaznaczylam, ze chcialabym, by bylo to spotkanie BEZ dzieci
> (powiedzialam, ze to pozno, ze bedzie dosc glosno, duzo ludzi)."
No i dla mnie (_dla_mnie_) w tej formie nie ma absolutnie nic złego.
Pomijając, że dla mnie samo w sobie oczywistym jest, że na wieczorną
imprezę tego typu dzieci się nie zabiera, gdybym jeszcze usłyszała
podobne wytłumaczenie - zrozumiałabym. Co w tym takiego złego?
> Ale przeciez w poscie wyzej nie ma nic na ten temat! Kami,
> gdybasz, a ja
> pisze o faktach. Jesli ktos pisze tylko polowe z tego co chce
> przekazac,
> to niech wini sam siebie. To WY dopisaliscie sobie calonocna
> impreze, z
> duza iloscia alkoholu, zadymiona.
Nienienie Magdo, zarzut "gdybania" jest wg mnie nieuzasadniony, bo Ty
również to robisz, naskakując na Jannę za formę prośby o niezabieranie
ze sobą dzieci, o której nie mamy pojęcia. Natomiast kiedy ja pisałam do
Ciebie ten list - Janna wysłała już co najmniej dwa kolejne listy,
wyjaśniające kilka rzeczy i przybliżające motywy postępowania.
> W poscie Janny nie ma ani jednego slowa na temat alkoholu, hucznej
> imprezy, itd... Co wiec komentujesz?
No, Magdo - doczytaj resztę postów Janny. Wtedy będziesz dokładnie
wiedziała, co komentuję i dlaczego w ten sposób, bo uwierz - nie
komentuję moich wymysłów. Tak samo z jej postów dowiesz się, _dlaczego_
postanowiła nie robić dwóch imprez, i myślę, że zrozumiesz motywację.
Pozdrowienia
--
Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
|