Data: 2006-05-12 13:12:43
Temat: Re: Z serii "Co przywieźć z...?" - Australia
Od: Anna Słomska <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Z. Boczek wrote:
No dobra ostatni raz:)
> N
> Tytułem wstępu - mi nie chodzi o jakieś tam nadęte przegadanie Cię
> :) padłabyś, gdybyś się dowiedziała, o co chodzi :))))))))))
Czemu bym padła? to takie proste, czy wręcz przeciwnie?
>
> Aua, i przepraszam całość grupy za dłużyznę :)
No właśnie, ja także.
>
>
>>Jakbym zobaczyła (...) byłoby widać na mojej twarzy, co myślę.
>>Tak już mam, widać u mnie wszystkie emocje. Nawet nie miałabym nad tym
>>kontroli. ?
>
>
> Nasza reakcja może potępiać i stawiać ludzi niżej [to odpowiadając
> na Twoje ostatnie pytanie].
chodzi o to, że ta reakcja, jest bardzo naturalna, nie potrafię mieć
amimicznej(dobrze to napisałam?) twarzy. To, że zrobię zdziwioną albo
głupią minę, nie znaczy, że ją pokazuję osobie której zachowanie czy
wygląd to spowodowało. Nie jestem az taką wstrętną babą i staram się
odwrócić.
> Dlatego osobiście staram się kontrolować swoje emocje - żeby
> nikogo nie urażać, nie piętnować jakimś mimicznym zdegustowaniem -
> i czasem po prostu udawać, że nie widzę.
Może sie zdziwisz, ale też tak robię.
> Nawet, jeśli widok jest kuszący i nie ma mowy o potępieniu na
> mojej twarzy (np. dwie całujące się lesbijki :)), po prostu nie
> zapatrzam się jak w obrazek, żeby nie zorientowały się, że są
> daniem głównym moich oczu :)
> Raczej dyskretnie rzucę regularnego kuka - ale to na inną dyskusję
> chyba :)
Też się zgadzam. Tzn. z wszystkim, a nie tylko z tym, że to na inną
dyskusję.
>
>
>
>>Mam to w jakiś sposób wpojone i już, mam twierdzić, że jest inaczej?
>
>
> [Nie, oczywiście, że nie masz TWIERDZIĆ, że jest inaczej.] Chodzi
> tutaj chyba o tolerancję, tolerancję wymuszaną umysłem - nie
> wynikającą intuicyjnie, naturalnie.
Tolerancja to ostatnio bardzo modne słowo. Jak dla mnie chodzi, o to
żeby tolerowac osobę, a nie muszę tolerować jej zachowań. Przy temacie
majtek, od których sie oddalamy;), bardziej chodzi o gust. Z tolerancją
nie ma co przeginać w drugą stronę, to by prowadziło do zupełnego braku
poglądów, a zgodnie z tym co napisałeś o tolerancji wyuszonej umysłem
,wyrażania poglądów. Nie byłoby sensu dyskutować o niczym.
Mam bardzo dużo znajomych, mających odmienne poglądy na pewne sprawy niż
ja,żyjące zupełnie inaczej. Np. nie mogę tolerowac faktu, że moja
przyjaciółka wciąga koks na imprezach, co nie znaczy, że zerwę z nią
wszelkie kontakty i przestanę ją tolerować. Są osoby, które bez problemu
założyłyby takie gatki na plaży, i jeszcze rozkraczyły żeby było wszytko
lepiej widać. Sa to osoby, które wprost uwielbiam, a to czy nosza takie
majtki, czy robią inne dziwne dla mnie rzeczy, nic miedzy nami nie
zmienia.(tak poza tym to tolerancja jest nieładnym słowem, kojarzy mi
się z łaską, czy czymś takim)
> To tak samo, jakby widzieć południowoamerykańskie plemię, w którym
> matka przeżuwa pokarm oseskowi a później go tym karmi - albo nie
> patrzę, albo nie reaguję 'intuicyjnie i mimowolnie' - no nie można
> jej potępiać, tolerancyjnym cza być :)
Czegos takiego to i ja nie potępiam, ale np. już korridy nie zniosę i
nie zaakceptuję i mam gdzieś, że to część ich kultury, to samo rytualne
żarzynanie zwierząt przez Żydów.
>
>
>
>>W sumie masz rację,nieładna jest taka postawa,ale jakże ludzka.Czy nie
>>robisz tego samego w stosunku do ludzi słuchających radia Maryja? ;)
>
>
> [Tak.] Ale sprzedaję to w formie żartobliwej :)
> (to chyba wymówka była :>)
Chyba tak, ale ja toleruję coś takiego:) Jak już pisałam pewne cechy
człowiek ma i już.
> Poważniej - IMHO nie można być tolerancyjnym wobec rasizmu czy
> manipulacji, ale można wobec nagich czy rudych :)
Tu się zgadzam i to co napisałam wcześniej odnośnie tolerowania ludzi, a
ich zachowań.
>
> Jest chyba różnica pomiędzy byciem zajadłym na ludzką nagość jako
> taką (niegroźną i mogącą być przełkniętą w imię tolerancji, a
> krzywdzącą w ocenie nagich) a groźno-głupimi światopoglądami,
> które są chyba nieco większego kalibru.
Jesli chodzi o nagich, to ja napisałam wczesniej, ze nagość jest dużo
bardziej skromna niż te majty i na plażę nudystów sama bym chętnie
poszła. Jesli chodzi o to mięsko,to dalej myślę, że założenie takich
majtek ma swój cel. O czym wiekszośc facetów myśli widząc te części
ciała, do tego w tak kuszący sposób podkreślone? To juz sprawa danej
panny i tego jak chce być postrzegana. Tak tylko wyjasnie,czemu tak mogę
myśleć odnośnie bycia mięskiem. Widziałam program o islamie, pewna
kobieta (jak zawsze, myślałam bardzo pokrzywdzona), zakryta cała twarz
itp. opowiadała o tym, jak jej się żyję. Bardzo się zdziwiłam, jak
wytłumaczyła czemu noszą te wszystkie nakrycia. Chodziło własnie o to,
że nie chcą byc postrzegane przedmiotowo, że dla nich jest poniżające
gdy obcy mężczyzna myśli o nich, jak o obiektach seksualnych. Jakoś mi
się to spodobało, co nie znaczy, że chodzę cała zakryta:)
>>
>>Tu nie chodzi o dyskusje gdy wszyscy się zgadzają.
>>Nie ważne co napiszę, o co zapytam, zawsze odpowiesz tak, żeby
>>"prawda" była po Twojej stronie.
>
>
> Nienienie :) Ja po prostu nie piszę potwierdzeń - ale one istnieją
> :)
Nie oczekuję potwierdzeń, ale jeśli istnieją to bardzo mi miło.
>
>>Nawet nie chodzi tu o prawdę, ale za każdym razem musisz mieć rację.
>>Dyskusja wcale nie na tym polega.
>
>
> Przepraszam, jeśli wygląda Ci to na jakieś uniki - po prostu
> wycinam fragment, którego się nie czepnę bo się zgadzam -
> milczeniem przytakuję :)
> Naprawdę nie musi wyjść na moje - to nie jest jakiś tam mój cel
> czy marzenie :)
Nie no, że to Twoje marzenia, to ja w życiu bym nie pomyślała:)
> Jest jeszcze opcja niskiej samooceny i zawiści w temacie kompleksu
> :)
Już napisałam, nie chodzi o kompleksy. Jakieś tam mam, ale związku z
tymi majtkami i moim zdaniem na ich temat, to one nie mają.
>
>
>>(nie chodzi tu o to, czy ją mam czy nie, ale czy to się w jakikolwiek
>>sposób ze sobą łaczy).
>
>
> Jak wywiesisz zdjęcie, to Ci powiem :)
Wywieszenie zdjecia będzie dość dziwne, jakbym chciała coś udowodnić.
Chociaż jeżeli nie daje Ci spokoju to jak wyglądam...
> A tak poważniej - brak figury połączony z potępianiem strojów ją
> podkreślających to psychologiczna reakcja zwana zjawiskiem
> 'słodkich cytryn'
Wiem czym są "słodkie cytryny" i "kwaśne winogrona" Te mechanizmy
obronne też u mnie występują, jednak nie w tym przypadku i chyba każdy
ich doświadczył.
>
>>Doskonale wiesz, o co pytałam, a odpowidasz w taki sposób.
>
>
> No :) Taka śliska świnia ze mnie :)
Może nie świnia, ale kręcisz:)
>
>
>>w tym przypadku nie ma sensu taka dyskusja. Zaśmiecamy wątek
>
>
> Ja cały czas mam nadzieję na zdjęcie :)
No nie wiem...
>
>
>>dotyczący tego, co warto przywieźć z Australii. Wiem jakie masz na ten
>>temat zdanie,a Ty jakie ja mam i to chyba wystarczy.
>
>
> No ta, a ten wątek to takie wartościowe szczegóły wnosił do
> życia... :)
Tak, ale nie na grupę o urodzie:) Tylko czekam aż ktoś na nas krzyknie...
> A poza tym ktoś mi tutaj obiecał zdjęcie! :)
ale Ty manipulujesz ludźmi, już prawie mnie przekonałeś... Napisz tylko,
czemu mam to zrobić?
Ja coś obiecywałam??
>
> Ech, trzeba było jeszcze powalczyć ;)P
No widzisz, sprowokowałeś mnie :) Ja emocjonalność mam w górnej granicy,
prawie patologia, więc trudno mi tak nie odpisać.
Pozdrawiam
>
>
|