Data: 2003-10-09 17:27:02
Temat: Re: Żadanie kobiet
Od: "kasia" <m...@W...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Witam
> od pewnego czasu zastanawiam się nad jedną kwestią relacji między kobietą
> mężczyzną- ile kobieta może zadać od mężczyzny. Moim zdaniem kobieta, wbrew
> jakimś feministycznym teorią(prezentowanych głównie na ekranie TV lub w
> kinach lub innych przekazach ), zawsze wymaga od mężczyzny czegoś, jest to
> naturalne ukształtowanie się postaw psychologicznych na przestrzeni
> ludzkości.
wiesz ja nie za bardzo nadazam za twoja logika.
jak to ile kobieta moze zadac od mezczyzny? wydaje mi sie ze chyba tyle samo
co mezczyzna od kobiety. pozatym ja nie wiem czy mozna czegokolwiek
zadac. "zadac" to mocne slowo, przeciez ja nie moge pojsc do mego partnera i
powiedziec "sluchaj ty to musisz zarobic na dom bo jak nie to cos tam...". tak
samo ja nie wyobrazam sobie zeby on do mnie przyszedl i powiedzial "idz do
kuchni i mi obiad ugotuj". zwiazek polega na partnerwstie a nie na jakis
zadaniach. moge zasugerowac pewne rzeczy memu mezczyznie, ale nie zadac (chyba
zebym byla w desperacij).
tak wiec nie wiem jak tam reszta kobiet ale ja nie zadam niczego od nikogo i
nikt nie zada niczego odemnie jako od kobiety, tylko dlatego ze jestem kobieta.
> Moim zastanowieniem jest to ile ona powinna i może żądać i jak to oceniać,
> gdzie jest proporcja rozsądku. Kiedy mówimy że ona przesadza (materialistka
> i itp) a kiedy jest oszukiwana z swoich praw.
ja tylko mowilam za siebie
pozdr
kasia
Chętnie dowiem się co
> uważacie?
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|