Data: 2017-06-26 13:59:24
Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
> news:oimmth$1rj$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>> Chiron pisze:
>>> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w
>>> wiadomości news:oim9ep$od5$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>>>> Nie muszę się wczuwać, ja WIEM jak zareagowałbym. Ale nie dane
>>>> mi było do tego doprowadzić gdyż córka zniknęła natychmiast po
>>>> tym jak złożyła zeznania a Teresa M. odpowiedziała "nie" na
>>>> moją pojednawczą propozycję i zajęła się rozmową z
>>>> towarzyszącymi jej osobami. A okazywanie uczuć musi być
>>>> obustronne i musi mu towarzyszyć wzajemny szacunek. Jezeli
>>>> ktoś tego nie potrafi w wieku 66 lat - tyle ma Teresa M. - to
>>>> już się tego nie nauczy.
>>> OK. Zachowujesz się trochę...nerowowo. Jak myślę - to po prostu
>>> brak porozumienia między nami. Jeśli pozwolisz - zostawię tylko
>>> to jedno- nie bez powodu, jak się pewno domyślasz. Oczywiście -
>>> nie jest moją intencją być wobec Ciebie złośliwym czy też Cię
>>> osądzać - o co mnie cały czas tu podejrzewasz. Jeśli pozwolisz -
>>> powtórzę swoje pytanie- bo przecież na nie nie odpowiedziałeś -
>>> ani trochę: Wyobraź sobie, że po rozprawie sądowej ostatnio
>>> udało Ci się zaprosić żonę i córkę do kawiarni. Usiedliście koło
>>> siebie - Ty po środku. Czujesz ich zapach, dotyk, słyszysz dźwięk
>>> ich słów. Czy potrafisz określić swoje uczucia, emocje -
>>> towarzyszące spotkaniu z Twoją córką i żoną? Dasz radę się W C
>>> Z U Ć w taką rolę? To ważne IMO pytanie - dasz radę
>>> odpowiedzieć, czy nie wiesz, o co pytam?
>> Doskonale rozumiem pytanie i wiem co chciałbyś wiedzieć. I
>> odpowiem ci teraz wprost, że nic ci nie powiem o moich emocjach. A
>> nie powiem dlatego bo chcę by kobieta podjęła decyzję niezależnie
>> od tego co mogłoby ją spotkać z mojej strony: czy wyciągnę rękę ku
>> pojednaniu czy też ją odrzucę. Ona musi uwierzyć w siebie i oprzeć
>> się na swoim poczuciu własnej wartości a nie ciągle opierać się na
>> moim grzbiecie. Ona musi się przestać bać porzucenia sama z siebie
>> a nie podejmować decyzje trzymając mnie za słowa tutaj przeze mnie
>> wypowiedziane. Nie może się bać przegranej jeżeli ja odpowiem np.
>> "nie".
> A jeśli jest wciąż tak niedoskonała, że się boi odrzucenia, ma niskie
> poczucie własnej wartości - to nie zasługuje na Twoją miłość czy
> tylko na to, żeby być z Tobą?
Ja jej zaproponowałem, ze wroce do domu ale moja propozycja została
odrzucona i zostałem wyszydzony. I nie stało się to tylko raz. Zresztą
przeczytaj jeszcze raz odpowiedź Kasi a zrozumiesz dlaczego pani M. już
nie zasługuje na dalsze zabiegi z mojej strony. Niech się stanie: Jak
sobie pościelesz tak się wyśpisz. I skoncz wreszcie pelnic role adwokata
diabla.
>>> Odpowiedziałeś kompletnie nie na temat. Odpowiedź: "Nie muszę się
>>> wczuwać, ja WIEM jak zareagowałbym." jest odpowiedzią na
>>> NIEZADANE przeze mnie pytanie: co byś zrobił w takiej sytuacji?
>>> To nie ma dla mnie znaczenia - i odpowiedź pochodzi z obszaru
>>> "ja myślę". To jest grupa z psychologią w nazwie - zostawmy
>>> kognitywne rozumowanie. Pytanie było wyraźnie o Twoje odczucia,
>>> emocje. O to, czy byś się z nimi potrafił poczuć. Możesz
>>> odpowiedzieć?
>> Prawdę powiedziawszy to nie wiem jak zareagowałbym bo jestem już
>> tym wszystkim bardzo zmęczony a pranie mózgu które sobie sam
>> zaaplikowałem doprowadziło do tego, ze moje emocje są całkowicie
>> wyzerowane i kieruję się tylko pragmatyzmem celu, który sobie
>> postawiłem do zrealizowania. Na pewno jednak warunkiem koniecznym
>> byłaby akceptacja dla mojej teorii - wystarczająco dużo czasu i
>> materiału miała Teresa M. by to przetrawić.
> Fakt, zaaplikowałeś sobie sam. I wcale a wcale nie kierujesz się
> pragmatyzmem. Emocje, które stłumiłes i wyparłes - nadają ton Twojemu
> życiu - jak każdego z nas. I nadal nie rozumiesz wcale, o co pytam.
> Nie zrozumiesz tego- dokąd będziesz próbował to ogarnąć "głową". No
> cóż- nic na to nie poradzę, choć to naprawdę smutne :-(
Przestan wciskać kit. Niczego nie wyparlem, niczego nie stlumilem a
wrecz przeciwnie wszystko uwolnilem. Ale nie mam zamiaru decydować za
drugą stronę by mogla się pozniej zaslaniac ze to nie byla jej decyzja i
by w ten sposob mogla uciec od odpowiedzialnosci. A tak jej wola, jej
decyźja i jej odpowiedzialnosc. A jezeli nie jest w stanie zaufac,
przestac sie bac i podjac ryzyko to nie jest dla mnie partnerem.
Koniec tematu babski adwokacie.
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin
|