Data: 2006-11-04 13:10:47
Temat: Re: Zakaz posiadania telefonów w szkole
Od: Hanka Skwarczyńska <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zona alberta" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:eifoi5$euc$1@news.onet.pl...
> [...]Siwa pisała: "Kiedys odmówiły dostępu do telefonu dzieciakoi z
> atakiem serca." Domyślam się, że dziecko
> w jakiś sposób dotarło do sekretariatu i poprosiło o telefon.
> Mogło w takim razie zamiast do sekretariatu pójść do nauczyciela
> o pomoc.[...]
Miałam wrażenie, że chodziło Ci o pójście do nauczyciela, kiedy już
sekretarki nie pozwoliły skorzystać z telefonu, i zbulwersowała mnie wizja
dziecka słaniającego się od Annasza do Kajfasza. Fakt, mogło pójść do
nauczyciela zamiast, ale IIRC ze szkolnych lat, nauczyciele na przerwie
bywają trudnolokalizowalni (z lekcji chyba dziecko ot tak do sekretariatu
nie poszło?), sekretariat jest zawsze w tym samym miejscu, zresztą może
miało bliżej. Nie znam sytuacji, nie będę się wymądrzać. Tak czy inaczej
dziecko zrobiło IMO co się dało i nie widzę powodu rozmydlania oglądu
sytuacji dywagacjami, co powinno zrobić inaczej. Swoją drogą, Siwa, napisz,
że ktoś tę babę wyszarpał za kudły.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|