Data: 2015-01-25 23:11:37
Temat: Re: Zakazać Hellingera!
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
zdumiony wrote:
> W dniu 2015-01-25 o 21:44, Chiron pisze:
>>> Nie widzisz różnicy? Farmakologia to żadne duchy
>>
>> Różne rzeczy można widzieć p otych psychotropach
>
> Właśnie po psychotropach się nie widzi, mistyka znika, trzecie oko się
> zamyka, jest tylko proza życia. Psychotropy to odwrotność narkotyków.
W generalnym przypadku (nie mówię o furiatach latających z niebezpiecznym
narzędziem) psychotrop to jest najgorsza rzecz, która może istnieć, w takich
nieuzasadnionych przypadkach (90%) to jest grzech przeciw duchowi świętemu.
Robi z człowieka kalekę, tylko że tego nie widać. Religia zaczyna sprowadzać
się do nudnego purytańskiego moralizatorstwa prawno-etycznego, przestają
robić na człowieku wrażenie takie rzeczy jak piękno kwiatów, gotyk,
kunsztowna retoryka barokowej i romantyczno-modernistycznej prozy i poezji.
A jeśli te rzeczy znikają, to po co żyć?
Pewnego razu, ładne paręnaście lat temu na chwilowym fizycznym dołku
poszedłem i zapisałem się do jakiegoś terapeuty z medycznym tytułem lekarza-
specjalisty, który miał zwyczaj na dzień-dobry częstować ludzi receptami
prozakiem. No więc wracając odeń z takim świstkiem kupiłem jedno opakowanie
i musiałem je wyrzucić po trzech dniach, gdyż miałem trudności z myśleniem,
koncentracją i pamięcią fotograficzną. Wysiadały mi wszystkie aides-memoires
typu map pamięci czy "szybkich czytań", przestawały mi się kojarzyć fakty
historyczne i inne rzeczy mozolnie wykute podczas 5 lat studiów na
polonistyce etc. jak gdyby od tych rzeczy ktoś mi wyciągnął wtyczkę.
Nie mogłem przez te trzy dni napisać ani jednego sensownego zdania, a jak
tylko wywaliłem Prozac do kubła, wszystkie wymienione problemy zniknęły jak
ręką odjął.
Psychotropy w ytych 90% przypadków to krasnoje, bolszewickie, sowieckie
zabójstwo dla tych najbardziej "artystowskich" twórców i intelektualistów.
Z jednym pozytywnym wyjątkiem nootropów, bo te nie zamykają, ale restaurują
ubytki pamięci przynajmniej na jakiś czas. Bardzo dobrze tak np. ćwiczyło mi
się jogę po środkach nootropowych - z przeznaczeniem tych ćwiczeń
sprofilowanym do "podkręcenia" intelektu i rozszerzenia pamięci. Do dzisiaj
jestem zdolny przyswajać z pomocą wypracowanych w ten sposób aides-memoires
megabajty wiedzy w postaci tekstowej i gigabajty w obrazkowej dziennie.
Tylko że po pierwsze konowały nie lubią przepisywać na dłuższą metę niczego,
co "empowers" ich pacjentów, tylko wolą dawać onym co ich przymula, a po
drugie wszystkie zażywane piguły szkodzą jak nic na wątrobę i żołądek.
Jeżeli rzeczywiście potrzebujesz psychotropów, to je sobie bierz. Ale nie
zalecaj tego innym, gdyż przez działania takich ludzi jak ty łamie się
piramidka współczesnej literatury pięknej i sztuk pięknych i neoromantykom
"zamyka się" jak mówisz "trzecie oko" i zostaje tylko "proza życia" a w
zasadzie głodowej wegetacji bez brania przez nich samych psychotropów. Po
prostu przestają być jako twórcy zasilani tęsknotami i marzeniami odbiorców,
którym folgują. Jedyna marzenie, które psychotropy spełniają to chyba te
autora starożytnej niechlubnej "Księgi Pana Szang" - o końcu idealistycznej
filozofii i sztuki. Wtedy Nieświętą Trójcą patronującą temu było W-P-R
Wojsko-Prawo-Rolnictwo, dziś T-P-D Technika-Pieniądz-Dupa.
--
????
???
??????
|