Data: 2007-11-26 22:32:59
Temat: Re: Załamuje mnie...
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
JaKasia napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl
>
>>napisał w wiadomości news:fiffeh$if4$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
>>>Nie generalizuję, tylko opieram się na twoich wypowiedziach.
>>>Przeciez to normalne, ze nie zatykasz pupy korkiem i żaden to
>>>świadomy wybór.
>>
>>Nie chodziło mi o powstrzymywanie odruchów (to a propos korka) - Kasiu.
>>Mówię o instynktach, atawizmach. Nad nimi można zapanować, nad odruchami
>>nie, choćby z powodów czysto technicznych :-)
>>I o tym właśnie krzyczę tutaj - że razi mnie tematyka na poziomie odruchów
>>i wydzielin, ale nie ze względu na to, aby te sprawy były "be" i "tabu" -
>>no daj spokój, kobito. Po prostu dlatego, że w całym bogactwie zjawisk
>>naszego życia zajmowanie się pierdołami i pseudoproblemami (tak należy
>>nazwać temat Skajowej ankiety-pożal-się-Boże) tego typu, które w dodatku
>>są nie do zweryfikowania zakrawa na intelektualne ubóstwo. To tak, jakby
>>wałkować temat "zapieczenia się woma wątroby, albo opadnięcia woma macicy"
>>("Chłopi" Reymonta, rozmowa matki jagny z Boryną). Byłam (jestem)
>>zawiedziona, rozczarowana, zła - wyglądało kiedyś, że znajdę tu towarzyszy
>>do pasjonujących dyskusji, a tymczasem Sky zasuwa temat... No nie mogę.
>
>
> Ikselka, ze Skayem zasypujecie wręcz grupe pierdułami, postami
> bez treści. W wątku o menstruacji o dziwo treść jakaś jest,
> chociaż nie pierwszej wagi - acz ciekawość najrózniejszych
> korelacji miedzy zjawiskami sama w sobie jast cenna.
Nie szkoda życia na rozpatrywanie tych wątpliwych? Trzeba stawiać sobie
bardziej ambitne cele/tematy, niż bezpieczne, niczym nie grożące,
pełzanie wokół d... maryny, której przypadłości są od tysięcy lat
wałkowane bez (pozytywnego ani negatywnego, no fakt) skutku dla postępu.
> A tobie nie o pierdułowatość chodzi, lecz o kolor i zapach zapewne.
Czytaj wyżej - też się odnosi.
> Fakt, kupa nie pachnie, ale JEST.
No właśnie!!!!!!!
I co jeszcze ciekawego można o niej powiedzieć - i po co? Nareszcie :-)
> W odróznieniu od tworów słownych które się przewalają
> z próżni w próżnię, i rzadko coś z nich zostaje jako trwałe
> doświadczenie - poza narastającym znużeniem.
A nie nie. Z dyskusji o tym, co napisałaś że JEST, właśnie nic nie
wynika. A dyskusja o ciekawych, nieodkrytych do końca zjawiskach, zawsze
coś po sobie zostawia - jeśli nawet nie nowe kontynenty, to przynajmniej
zmęczony mózg: on tego potrzebuje, musi pracować, aby się rozwijać.
>>>Ja naprawde otwieram oczy ze zdumienia przy niektórych
>>>twoich wypowiedziach - w takiej sytuacji konfrontacja jest
>>>nieunikniona.
>>
>>No widzisz. Niedogodnością jest rozmowa na odległość, tym bardziej należy
>>zachowac duży margines tolerancji, przynajmniej czasowej, aby kogos poznac
>>na tyle, że zmniejszy się prawdopodobieństwo przekłamań w jego odbiorze.
>>
>>
>>>Nie zmienia to faktu, ze pieczesz smaczne ciasta i masz duzo
>>>przydatnych umiejetnosci. I masz bardzo miłego męża. :)
>>>No i że sama jesteś miłą osobą.
>>
>>Też tak przeważnie myślę ;-P
>>Za wyjątkiem takich rozmów, jak ostatnio... Ale cóż, mam nadzieję, że kto
>>z towarzystwa się dotrze, to przeżyje :-D
>
>
> No i fajnie, ale czy musi byc miło?
> Czy bycie miłą osoba jest tak satysfakcjonujące?
> I czy cokolwiek znaczy?
> No tak, zadałam pytanie niewłaściwej osobie.
Widzę, że jednak nie rozumiesz. Nie chodzi o to, czy jest MIŁO.
> Dla ciebie znaczy i tego szukasz na grupie
> - miłych kontaktów. A mi na to szkoda czasu!
Mile kontakty to ja mam z sąsiadką/ami, znajomymi, panią sklepową,
listonoszem, księdzem, woziwodą i dziesiątkami innych miłych ludzi,
których widzę codziennie. Więc nie tego tu szukam. Jakoś nie możemy
znaleźć płaszczyzny porozumienia - aż mi trudno uwierzyć!
--
XL wiosenna
"Ci, którym natura każe się trzymać z dala od wspólnoty ... , nie
potrzebują też obrony, bo brak zrozumienia nie może ich ugodzić, są
bowiem poza kręgiem światła, a miłość znajdzie ich wszędzie. Nie
potrzebują też pokrzepienia, bo jeśli chcą pozostawać prawdziwi, mogą
czerpać tylko z siebie, zatem nie można im pomóc, przedtem
nie zaszkodziwszy." Franz Kafka
|