Data: 2004-10-14 10:42:45
Temat: Re: Zanim podziękuj
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Zygmunt Switala" <z...@s...dynup.net> napisał w
wiadomości news:2t6vetF1qj9ftU1@uni-berlin.de...
> "Jacek" <j...@w...pl> wrote in news:ckk0pb$gvv$1@news.onet.pl:
>
> >> Nawet gdyby - jak to sugerujesz - Sokrates kiedys "narobil
> >> obciachu" <...>
> >
> > To ze narobil obciachu to nic <...>
>
> To, co komus sugerujesz nie jest jeszcze faktem.
Nie wiem czy jest faktem że coś się wydarzyło, faktem jest że żona tak uważa
a Sokrates nie potrafi a moim zdaniem też nie chce zrozumieć o co jej
chodzi.
> > A skoro jej uwagi to takie tam to mogla równiez dosc do wniosku
> > ze ona jest taka tam.
Te słowa bardzo dużo powiedziały o jego stosunku do niej.
> Sokrates zostal zdradzony. Uwazasz, ze to z powodu jego bledow jego
> zonie bylo w ich malzenstwie zle. Jego winisz o to, ze tego nie
> zauwazyl. Ona jest w 100% w porzadku.
Gdzie to napisałem ?
> Za wszelka cene probujesz wmowic Sokratesowi wylaczna
> odpowiedzialnosc za klopoty w ich zwiazku malzenskim.
Tego też nie napisałem.
> Sokrates pisze o tym, ze zona odgraniczyla go od swojego towarzystwa
> twierdzac ze sie do niego nie nadaje.
A on nie wie dlaczegoona tak uważa?
Nie dziwi Cię to ?
> Czy mozna kogos bardziej obrazic ? Czy mozna mu wyrazniej dac do
> zrozumienia ze sie nim gardzi.
O można.
> Bledem Sokratesa bylo to, ze na to nie zereagowal. Po prostu nie
> przyszlo mu do glowy, ze zona go juz nie kocha - bo czy mozna kogos
> rownoczesnie kochac i miec w pogardzie ?
Błędem jest to że tak naprawdę to nie wie czego potrzbuje jego żona.
> Ty tak bardzo chcesz wmowic wine Sokratesowi ze nie cofasz sie przed
> pytaniem "Naprawde nic sie nie zdarzylo" ? To przeciez obrazajace
> dla Sokratesa.
Dlaczego obrażające?
> Ty nie masz z tym problemow. Czytajac zdanie "Moja żona uważa, że nie
> nadaję się do jej towarzystwa zawodowego <...>, że wyskoczę z jakimś
> nietypowym zachowaniem" nie potrafisz sie zorientowac ;o) czy jego
> zona traktuje go jako rownego sobie partnera czy jak kogos "ponizej
> jej godnosci".
Wiem że nikt nie mówi niczego tak sobie.
> Jestes gotow udawac gluptasa aby tylko udowodnic swoje - zdradzeni sa
> wszystkiemu winni. Zdradzajacy nie mogli postapic inaczej.
Nigdzie nie napisałem że są wszystkiemu winni.
> Inaczej nie moze postapic piesek sikajacy przed drzwiami - winien
> jest jego pan/pani, ktory na czas nie wyprowadzil go na spacer.
> Ale nawet od tego pieska oczekuje sie tego, ze najpierw da znac o
> swoich potrzebach - przyniesie smycz, zaskomli, podrapie po drzwiach.
Skad wiesz czy nie rozmawiała.
> Zona Sokratesa jest dorosla. Jezeli jej bylo zle w ich zwiazku, to
> mogla z Sokratesem porozmawiac. Mogla mu powiedziec, ze ich zwiazek
> sie rozpadnie jezeli on sie nie zmieni.
Nie zawsze to jest takie łatwe, teraz jest możliwości porozmawiania.
> Powinna byla mu powiedziec
> czego od niego oczekuje, a czego sobie nie zyczy.
> Zamiast tego - narzekala na niego w pracy (zadbawszy wczesniej o to,
> zeby nikt z jej kolegow go osobiscie nie poznal).
Wiem że powinna, a on mógl zapytać.
> Gdy zjawil sie chetny do pocieszania, to momentalnie zorientowala sie
> ze tez go kocha. Po miesiacu kochania w koncu zaczela rozmawiac z
> mezem na temat problemow ich malzenstwa.
Po prostu zauroczyła się.
> Zona Sokratesa zachowala sie jak psiak, ktory skamle dopiero po
> zrobieniu kaluzy. Uwazasz ze to w porzadku - a wiec tak oceniasz
> mozliwosci intelektualne zdradzajacych - na poziomie niewychowanego
> pieska.
Jak dla mnie to złe porównanie.
Jacek
|