Data: 2002-02-14 17:41:26
Temat: Re: Zazdrość - inne oblicze-długie
Od: "Kasia Samsonowicz" <s...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:a4ge22$o40$1@news.onet.pl...
>
> Doświadczyć zazdrości, to jak dla mnie paść jej ofiarą. Okazać zazdrość to
> okazać brak kultury. Dzieci staramy się wychować na kulturalnych ludzi - w
> tym się też zawiera nie okazywać zazdrości. To co się w duszy dzieje, to
już
> inna sprawa.
Wiesz,my chyba rozmawiamy o zupełnie czym innym i przez to jest nam się
ciężko porozumieć.Joanno nie wierze ze nigdy w życiu nie doznałaś
zazdrości,nie poczułaś ukłucia że ....i tutaj sobie dodaj co chcesz bo nie
jestem tobą a każdy ma swoje priorytety.
>
> > No chyba że jest "Itusiem"-))
>
> Znaczy ze fajnie jest być Itusiem! ;-)
A wiesz ja wolę być sobą i to bardzo dobrze że ludzie się różnią.Nie uznaję
w życiu "sztywnych ram".Najnormalniej w świecie zabiło by to moja
osobowość-))))Nie lubię szablonów i tyle ,dla mnie są nudne.Tak samo jak nie
lubię rutyny i zawsze robię wszystko aby życie moje i moich ukochanych było
barwne.Aby doświadczali różnych uczuć bo w ten sposób kształtują swoją
osobowość.Oczywiście dla każdej normalnej matki ważne jest aby wychować
dziecko dobrze,ale nie mam prawa pozbawiać ich odkrywania uczuć.Zanim się
Max urodził Oskar nie dopuszczał do siebie myśli aby się mną dzielić z
bratem.I naprawdę wystarczyła moja jedna z nim rozmowa poparta przykładami z
życia aby zrozumiał że nic się nie zmieni kiedy pojawi się braciszek.Moje
dzieci bardzo się kochają ale musiałam w to włożyć sporo pracy jak każda
mama aby tak było-)))))
>
>
> Hmm... Wyobraź sobie dwójkę dzieci. Jedno bawi się samochodzikiem. Drugie
> pozazdrościło mu zabawki. Chce ją mieć natychmiast. Wyrywa zabawkę, bijąc
> drugie dziecko, żeby mu się to udało... Hmm... Może to nie jest
destrukcja?
Nie musze sobie wyobrażać bo mam dwoje dzieci i takich sytuacji sporo.Ale po
to maja mnie abym mogła wkroczyć kiedy sytuacja wydaje się nie do
rozwiązania a konflikt narasta.Po to dano nam dar mówienia aby tłumaczyć
dzieciom jakie sa konsekwencji takiego postępowania.Wiadomo ze 12-latkowi
tłumaczy się inaczej niż 3-latkowi ale się tłumaczy a nie zostawia dzieci
sobie.I to nie jest destrukcja w żadnym przypadku a przemoc ale nie
koniecznie świadoma.
> Jedno dziecko siedzi na kolanach u mamy i płacze, bo jest chore. Drugie
> zdrowe, nie może zrozumieć tego, że tamto pierwsze wymaga zwiększonej
> opieki. Stoi i się drze ja też chcę na kolana, czy to nie jest destrukcja?
> Drze się, że głowa boli i nie pozwala drugiego uspokoić...
j.w.
>
> Byłaś motywowana zazdrością? Sąsiad miał to też musiałaś mieć? ;-)))
Byłam ale nie sąsiadem.Musiałam mieć bo chciałam,bo zarabiam na tyle dużo ze
mnie stać.To jakim sąsiad jeździ autem to jest jego sprawa a mnie nic do
tego.Kiedy studiowaliśmy było nam ciężko.Wiesz nie każdy ma dobrze
sytuowanych rodziców którzy wszystko im podadzą na tacy.A po za tym ja
nalezę do ludzi których nie ciesz to co dostanie a to na co sam sobie
zapracuje.I ta zazdrość że innym tak łatwo przychodzi że maja dom,dobry
samochód była bardzo motywująca.Nie wnikałam czy to jest ich bo sami
zapracowali czy dostali bo to nie moja sprawa ale to mnie napędzało.Dawało
mi cel w życiu,nawet to że nie chcę aby moje dzieci musiały "klepać bidę"bo
będą miały nas.Czy to jest złe?
> Wiesz jak to było w tym dowcipie ze złotą rybką...
Hmm....życie nie jest dowcipem.......
> A tak abstrahując od dowcipu to gratuluję i współczuję... Teraz musisz je
> urządzić... Niby fajna sprawa, ale to jest potwornie męczące...
Męczące ale jak wspaniałe-))))Tym bardziej kiedy można to zrobić po swojemu
i u siebie-))))
> --
> Joanna
Kasia Samsonowicz
http://www.republika.pl/kasiasamsonowicz/
|