Data: 2004-11-28 11:36:16
Temat: Re: Zdrada czy nie?
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cocc8s$2ptd$1@news.mm.pl...
> Jacek pisze:
>
>> Rozumiem że zawężamy tę przykrość do przykrości pośredniej
>> czyli takiej gdzie ona coś robi co jej się podoba a ja odczuwam to
>> jako przykrość.
>
> Tak. Mniej więcej o to mi chodziło. Ona robi coś, czego robić właściwie
> nie musi, choć może, bo lubi, natomiast Tobie sprawia to przykrość,
> czujesz się z tym źle, niepewnie, ogarnia Cię niepokój itp. Jednym
> słowem - wolałbyś, żeby tego nie robiła.
No ale można się jakoś dogadać przecież.
Przede wszystkim _poinformować_ druga stronę, co się nie podoba i jakoś
ustalić kompromis.
Małżonek (itp.) wcale nie musi mieć takiego samego wzorca postępowania jak
my, to co dla jednego jest przesadą, dla drugiego może być normą - trzeba to
ustalić.
Może jak się dowie, że robi coś co drugiego rani, to nie będzie tego robić
_z własnej_woli_.
A może okaże się, że robi coś, co w sumie wcale nie jest tak naprawdę
zagrożeniem, a rani partnera, bo to partner ma problem i stara się miłość i
dobrowolność bycia w związku postawić na równi zapięciem krótkiej smyczy,
nawet nie świadomie?
Zakazać można wszystko, tyle że, chyba nie o to chodzi, żeby związek polegał
na trzymaniu się nawzajem za mordę i na smyczy. Chyba chodzi o to, żeby
partnerzy byli ze sobą i sami narzucali sobie pewien reżim postępowania, bo
tak _sami_ chcą, bo im zależy, a nie: bo mają zakazane.
Sowa
|