Data: 2006-08-21 11:39:31
Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Od: Hanka Skwarczyńska <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <t...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ecc4kl$lg8$1@inews.gazeta.pl...
> [...]Jak jesteś większy od niego, możesz go postraszyć
>
> Jestem mniejszy.
No to nic nie możesz ;) Rany, przecież nie sądziłeś poważnie, że
wytłumaczysz dorosłemu chłopu niestosowność jego postępowania, a on się
przejmie?
> [...] Hmm. No właśnie to chyba taka męska sprawa trudna do zrozumienia...
Bez urazy - raczej chłopięca.
> A co z tego? On zrozumie.
A pozostałe 2999999999 mężczyzn na tym globie? Zrozum. Proszę, zrozum:
tamten facet nie jest Twoim problemem. Problem jest między Tobą a żoną.
>
>> > Dlaczego ja mam się liczyć z jej zdaniem w tej kwestii?
>>
>> Znaczy, w zaistniałej sytuacji ona już nie ma nic do powiedzenia?
>
> Ma coś do powiedzenia i mówi to. Ja tylko staram się to zrozumieć.
Zapytałeś, dlaczego masz się liczyć z jej zdaniem. I ja tego pytania nie
rozumiem. Jedyna odpowiedź, jakiej potrafię udzielić - dlatego, że jest
Twoją żoną, że chcecie być razem, że ją kochasz (dane według Twoich zeznań).
Wyobrażasz sobie realizację powyższego przy jednoczesnym _nieliczeniu_ się z
jej opinią?
> Wierzę, że ktoś właśnie z damskiego punktu widzenia poda mi jakieś
> logiczne powody takiego jej postępowania (w kwestii zabraniania
> rozmowy z nim).
Staramy się z Lią, jak możemy ;-/
OK, na piechotę: załóżmy, że Twoja żona Cię kocha; zrobiła coś głupiego,
złego i raniącego, ale rozumie swój błąd, nie chce go powtórzyć i nie chce
Cię stracić. Chce zamknąć sprawę z tamtym facetem i uprzejmie kazać mu iść
do diabła. Nie chce, żebyś z nim rozmawiał, bo po pierwsze chce uniknąć
nieuchronnej awantury (ta, akurat, kulturalnie sobie podyskutujecie ;) i
dość prawdopodobnej eskalacji problemu, po drugie - i ważniejsze - nie chce
być traktowana jako głupie, bezwolne stworzenie, niezdolne mówić we własnym
imieniu. Innymi słowy - sama da sobie radę ze spławieniem faceta.
I jeśli prośba Twojej własnej żony nie jest dla Ciebie wystarczająca, to weź
pod uwagę jeszcze jedno: dla tamtego faceta jej własne oświadczenie, że nie
chce dalszych tego rodzaju kontaktów, ma znacznie większą wagę. Jeśli Ty
zaczniesz coś z nim "załatwiać", obojętnie jakimi metodami - tym samym dasz
mu do zrozumienia, że gdyby nie Ty, to żona by może i chętnie. Innymi słowy,
że może dalej próbować, bylebyś Ty się nie dowiedział. I że Twoja żona
faktycznie jest bezwolną osóbką, za którą można decydować.
> [...] W moim mniemaniu będzie lepiej gdy on się dowie,
> że ja wiem i że "czujny" będę.
No, ale co lepiej? Jeśli Twoja żona będzie się z nim spotykać bez Twojej
obecności, to możesz sobie być czujny do uśmiechniętej śmierci. Jedyne, co
możesz w ten sposób uzyskać, to upokorzenie żony. Zależy Ci?
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|