Data: 2006-08-21 08:49:41
Temat: Re: Zdrada w wersj light + męska duma
Od: p...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Eulalka napisał(a):
> p...@o...pl napisał(a):
>
> > Jedyną formą usprawiedliwiania się mojej żony jest fakt, że była
> > pijana i przygnębiona faktem tak długiego rozstania z nabliższymi, a
> > sam facet od początku "nadawał na tych samych falach", dogadywali
> > się ze sobą, choć nic a nic nie zaszło aż do tej ostatniej
> > feralnej nocy.
>
> Bez jaj. Można się dogadywać (nawet sobie nie wyobrażam, żęby się z
> kolegami z pracy niedogadywać) a mimo wszystko mieć kręgosłup.
>
>
> > Ja niestety jestem taki, że sam się pogłębiam w tym żalu, bo ona
> > jak na razie ze swojej strony zrobiła już chyba wszystko, abym tak
> > fatalnie się nie czuł. Ja z kolei obsypuję ją kolejnymi pytaniami
> > (typu "czy całowaliście się na stojąco", "czy gdybyś była
> > bardziej pijana, to poszłabyś do łóżka", itp.), które bolą ją
> > oraz mnie. Czuję, że robię źle i zachowuje się niedojrzale, ale ja
> > po prostu nie do końca wiem jak sobie z tym radzić.
>
> Nie pytaj, bo nigdy nie zapomnisz.
Jest to silniejsze ode mnie, choć wiem, ze im więcej znam
szczegółów tym gorzej.
Niestety taki już człowiek jest, że chce znać całą prawdą mimo
tego, że jest bardzo bolesna i wpędza w smutki oraz żale.
> > Żona z kolei kategorycznie zabroniła mi jakichkolwiek akcji w stylu
> > "dzwonienie do niego, pisanie sms z op*****, itp.", ale ja z kolei
> > otwarcie powiedziałem, że jeśli kiedykolwiek go spotkam to on na
> > pewno przekona się, że ja wiem i co o nim myślę.
>
> No... pewnie poprawi Ci humor. Jest niedojrzałe, ale...
Tak sobie myślałem, że gdybym ja zrobił coś takiego z koleżanką
np. z pracy, o której wiedziałbym, że ma mężą którego bardzo
kocha, to na pewno bym ją potem przeprosił, gdyż zdaję sobie
sprawę z tego, że ona miałaby wyrzuty sumienia. Ten facet z kolei
traktuje to w kategoriach "weź przestań, bez żartów" odpowiadając
na wysłane przez moją żonę przeprosiny za głupotę. To jest smutne
i rozmowa z nim, zaznaczam że kulturalna i na poziomie, sprawiłaby
że poczułby jakiś wyrzut sumienia. O to mi tylko chodzi.
Na początku chciałem dać po mordzie, ale chyba już mi przeszło.
> > na pewno nie ma zamiaru iść na jakiekolwiek oficjalne
> > spotkanie/imprezę powyjazdową, bo ja jej sam nie puszczę (a co? nie
> > ufam jej), a ona wie, że on tam będzie i się ze mną spotka.
> > Czy ja w tej powyższej sytuacji jestem jakiś nienormalny? Jak
> > powinienem inaczej reagować?
> Nie no, jasne... Ona zrobiłabłąd, przyznała się i powinno być po
> sprawie. I pewnie tak jest, tylko tej stronie co w tym udziału nie brała
> ciężko to przyjąć do wiadomości.
...ponieważ mam w głowie ten straszny obraz oraz świadomość, że
własna żona jest zdolna do takich rzeczy. To jest największy szok.
> > Czuję, że kolejne rozmowy o tym zajściu sprawią, że to żona z
> > kolei zacznie mnie traktować jak gówniarza, który reaguje na to
> > całą sprawę jak niedojrzały emocjonalnie chłopak z liceum. W jej
> > ocenie powiedziała już wszystko i nie ma sensu tego odgrzebywać, a
> > ja ciągle czuję skurcze w zołądku, mam przed oczami "ten" obraz i
> > nie wiem co mogę jeszcze zrobić, aby go odpędzić.
> Przeczekać.
Dzięki Eulalka za odpowiedź.
Ja się po prostu boję, że to tak samo łatwo nie odejdzie.
|