Data: 2005-02-09 13:29:07
Temat: Re: ZdradziÂłem - dÂługie
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cud1cd$r5p$1@213.17.234.82...
>
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
> news:cud0vj$1aa2$1@mamut1.aster.pl...
>
> > Ja teĹź uwaĹźam, Ĺźe takie rzeczy w uczciwym zwiÄ
zku siÄ nie zdarzajÄ
.
>
> [ciach] czy tylko ja widze "krzaki" jakoweś zamiast niewatpliwie
> interesującej odpowiedzi ?
Wygląda na to, że zaraziłam się czymś od =sve@ny=, UTF-8 się chyba nazywa...
Szczerze mówiąc mój OE nie zauważył różnicy, pewnie uznał, ze jak coś
ma w nazwie unicode, to znaczy to, że jest unicode :-)
Specjalnie dla Ciebie mogę przekleić tamtego posta, ale nie wiem jaki będzie
efekt... jak zły, to z góry przepraszam i się zamykam :-)
Użytkownik "=sve@na=" <s...@h...com> napisał w wiadomości
news:cucvl7$ldo$1@inews.gazeta.pl...
> Agnieszka wrote:
>
>
> Alez ja sie zgadzam. Tylko jaki to uczciwy zwiazek, w ktorym malzonek
> zdradza? Prawda?
Ja też uważam, że takie rzeczy w uczciwym związku się nie zdarzają.
Tyle tylko, że jest to sytuacja idealna, a takie się zdarzają, ale normą
na naszym pełnym błedów świecie nie są. Każdemu może się zdarzyć
błąd. I nie mówię w tej chwili o tym, że "każdy facet musi przynajmniej
raz w życiu zdradzić żonę", mówię o prawie do popełniania błędów
w ogóle. Cóż, wśród tych błędów zdarzają sie też zdrady.
Nie pochwalam, nie usprawiedliwiam. Po prostu stwierdzam fakt.
I nie piszę tu, co myślę o kimś, kto popełnia taki konkretny błąd.
To sprawa zupenie oddzielna.
> Ideal siegnal bruku, wiec co? Dulemat, po prostu. Narazac zone na
> powiklania ciazowe, nienarodzone dziecko na problemy, czy nie? Zlo juz
> sie stalo, facet ma wyrzuty sumienia, powiedziec powinien, ale...?
Tak, ja uważam, że skoro zło się stało, to niewiedza w żaden automagiczny
sposób nie spowoduje zniknięcia tego zła. Dlatego uważam, że ta wiedza
się po prostu, zwyczajnie drugiej stronie należy.
Tak jak należy się wiedza, że sąsiad jest pedofilem i nie powinnam go
prosić, żeby popilnował przez 5 minut mojego dziecka, bo chcę wyrzucić
śmieci/kupić gazetę/whatever.
Zwykła wiedza pozwalająca dokonywać wyborów. Prawo dokonywania
wyborów, a nie bycia zdanym na wybory innych. W konkretnej, zastanej sytuacji.
Tutaj - w sytuacji zdrady. Chcę wiedzieć i mieć możliwość zadecydowania,
czy to ma jeszcze sens czy już nie.
>
> My tu tego nie rozwiazemy. To jego decyzja, po rozwazeniu za i przeciw.
> Zadne rozwiazanie nie jest dobre, a powod jest jeden - zlo zostalo
> wyrzadzone. Konsekwencje sa juz - jego problemy z samym soba, ktore
> predzej czy pozniej wyjda na powierzchnie, byc moze w bardziej
> sprzyjajacych okolicznosciach dla calej rodziny, kiedy cios nie bedzie
> juz tak razacy, jak wlasnie teraz.
To, że nie podejmiemy wiążącej decyzji tu na grupie, to chyba oczywiste :-)
Zresztą dyskusja już dawno zboczyła z tego konkretnego przypadku na
bardziej ogólne tory, światopoglądowe. Ciekawe poznawczo skądinąd.
Czasami.
>
> > A zawsze trzeba się liczyć z tym, Ze ona kiedyś zapyta "a co byś zrobił,
> > gdyby ci się zdarzył skok w bok?".
>
> Czy ja wiem? Jesli to mocny zwiazek, prawdziwy, to takie pytania sa
> zbedne. Albo zna sie partnera, albo sie tylko tak wydaje?
Związki są różne, ludzie są różni. Pytania zadawane różnym ludziom, w tym
mężom, są różne. Ja nie mówię, że każda żona pyta na wstępie męża czy
i ile razy ją zdradzi. Ale ile związków, tyle sposobów na bycie razem.
Tyle pytań i odpowiedzi. Dla jednych ważnych, dla innych dziwnych.
Naszym prawem jest nie rozumieć innych, ale nie będziemy im tej inności
zabraniać :-)
>
> Chodzi o duzo glebsze sprawy, niz zastanawianie sie "czy to dzisiaj".
Na pewno. Ale ja wiedząc, że w moim związku nie mówi się niewygodnych
prawd, czyli de facto okłamuje mnie, całe życie zastanawiałabym się
czy, kiedy i jak mąż mnie okłamuje. Dlatego ja postawiłam w moim związku
na szczerość. Żywię głębokie przekonanie, że mój mąż też. Do tej pory nie dał
mi powodów, żebym myślała inaczej. Toteż nie siedzę w tej chwili w kącie
i nie obgryzam pazurów ze zdenerwowania.
Pozdrawiam,
Agnieszka
|