Data: 2002-03-21 22:05:48
Temat: Re: Zly wplyw gier komputerowych
Od: "Piotr \"StarEd\" Migdał" <s...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
{}Swego czasu byłem niezłym nałogowcem - 3-5h dziennie było skromnym
minimum, a gdy miałem więcej czasu (w soboty i w wakacje) to równo
siedziałem przed kompem 10-12h. Jedną z największych kar, jakie wtedy
dostałem, to tydzień z 1h dziennie - wprawdzie maksymalnie oszukiwałem i
udawało mi się grać 2h, ale i tak cierpiałem niewąsko. Podczas wyjazdów
trzęsły mi się ręce z braku dostępu do klawiatury. Nawet gdy nie miałem na
komputerze żadnych ciekawych gier ani użytecznych programów potrafiłem
włączyć komputer i robić coś bezsensownego (np. przeglądać foldery).
Jakiś czas temu (rok? pół roku?) sam od siebie nałóg (IMHO będący ciężkim
uzależnieniem psychicznym) ustąpił. Tzn. dalej lubie grać w _dobre_ gdy i
korzystać z innych dobrodziejstw (np. Internetu), ale już nie odczuwam
potrzeby używania komputera dla samego tego.
I MÓWIĘ WSZYSTKIM:
Uzależnienie od komputera jest jednym z najpodstępniejszych nałogów - niby
granie jest niewinne, ale wciągające, a tak naprawde sami nie spostrzeżemy,
kiedy wciągnięcie przemieni się w nałóg. I już nigdy nie policzymy godzin,
dni, miesięcy i lat na które zostaliśmy wciągnięci do wirtualnego świata,
niekoniecznie acz często utraconego czasu.
Nie sądzę, by gry komputerowe (chyba, że te szczególnie agresywne) rozwijały
brutalność - pamiętam z jaką euforią polowałem na moich kumpli w Quake'u 3
albo w Counter Strike'u, a jakoś nie przypominam sobie, żeby chciałem kogoś
"sprzątnąć" w realu.
PS: Najlepsze halucynacje i odloty miałem po odejściu od kompa ;)))
--
Pozdrawiam!
Piotr "StarEd" Migdał
WIELKI fan:
- Falouta i Falouta 2 (rozwijacz mózgu i angola!)
- serii Baldur's Gate (kultowy RPG - pozostawię bez komentarza)
- Half-Life i Opposing Force'a (lepszego klimatu nie znajdziesz)
- i przede wszystkim _StarCraft'a_ i _Brood_War'a (klimat, klimat i jeszcze
raz klimat!)
http://starcraftarea.w.interia.pl/ - moja stronka o tej grze wszechczasów
|