Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
atman.pl!goblin1!goblin.stu.neva.ru!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-02.news.neost
rada.pl!unt-spo-a-01.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-mail
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
From: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Subject: Re: Zupa z cukinii
References: <542aa96f$0$12644$65785112@news.neostrada.pl>
<543570f5$0$12634$65785112@news.neostrada.pl>
<5437b558$0$3172$65785112@news.neostrada.pl>
<1...@4...net>
<543f8d06$0$20892$65785112@news.neostrada.pl>
<543fd106$0$18072$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<543fd987$0$18073$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<544025d6$0$18088$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<54402aec$0$12642$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<5440bbb1$0$27274$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<m1qtv5$21u$1@node2.news.atman.pl> <m1quih$brq$1@node1.news.atman.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<m1rgi9$vda$1@node1.news.atman.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<m1rlg4$52h$1@node1.news.atman.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<m1sott$9f1$1@node1.news.atman.pl>
Organization: : : :
Date: Sat, 18 Oct 2014 15:21:43 +0200
User-Agent: slrn/1.0.2 (Linux)
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Message-ID: <s...@f...lasek.waw.pl>
Lines: 37
NNTP-Posting-Host: 77-253-217-116.static.ip.netia.com.pl
X-Trace: 1413638503 unt-rea-a-01.news.neostrada.pl 18091 77.253.217.116:49934
X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:357886
Ukryj nagłówki
Pani Basia napisała:
>> Ale nie łudzę się, że gdy przestanę zjadać swój plasterek, to jakiejś
>> świni się od tego polepszy. Wiem też, że gdyby wszyscy nagle przestali,
>> to świń po prostu nie będzie, tak jak w krajach arabskich. A na tym mi
>> nie zależy wcale. Świni chyba tym bardziej.
>
> Oj, ja się też wcale nie łudzę. Nie sądzę też, że gdybym zjadła kawałek
> sprezentowanej sarenki, to zaszkodzę byłej już mieszkance pól i lasów.
> Pewnie bardziej chodzi o własny komfort, czy tam harmonię wewnętrzną,
> czy też inny instrument duszny. I o wyobraźnię, czasem zwaną empatią,
> wobec futrzaków, przetworzoną przez ludzkie postrzeganie.
> Tak, czy siak, dziczyzny nie jadam, a stajenkowizny mało i z coraz
> większymi oporami.
> Dziwna sprawa, że to bardziej dotyczy domu, gdzieś tam na dalszych
> wojażach mam mniejsze opory przed kababi, czy szaszłykiem. Czyżby
> dlatego, że jestem bardziej głodna po intensywnym całodziennym bieganiu?
> A może dlatego, że trafia na talerz już gotowe danie, a nie muszę babrać
> się w mięśniach zwierzaka osobiście i myśleć, skąd to się tu wzięło?
Może po prostu akceptacja lokalnej kultury i uszanowanie zwyczajów
miejscowych? Gdy przybywa się w gości, to nie jest dobrze zamącać
porządek manifestując swoje fanaberye. I nie chodzi tylko o ludzi,
którzy nie muszą rozumieć dlaczego ktoś wzbrania się przed zjedzeniem
foki, antylopy czy nawet szaszłyka jagnięcego. Genius loci też się liczy.
A co z naszą lokalną kulturą? Kiedyś było prościej, wszyscyśmy jednacy
byli, mniej w nas było miejsca na to, by każdy z osobna zastanawiał się
indywidualnie nad sarenką, świnką i krówką. Ta kultura rozpadła się --
teraz każdy musi sobie sam strugać własne wzorce i dążyć samo jeden do
harmonii. Nie oceniem czy to dobrze, czy źle. Zresztą nic nikomu po
moich sądach. Akceptuje jak jest.
Jarek
--
Akordeon w domu -- harmonia w rodzinie.
|