Data: 2014-10-18 21:08:13
Temat: Re: Zupa z cukinii
Od: bbjk <a...@b...cc>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-10-18 15:21, Jarosław Sokołowski pisze:
> Może po prostu akceptacja lokalnej kultury i uszanowanie zwyczajów
> miejscowych? Gdy przybywa się w gości, to nie jest dobrze zamącać
> porządek manifestując swoje fanaberye. I nie chodzi tylko o ludzi,
> którzy nie muszą rozumieć dlaczego ktoś wzbrania się przed zjedzeniem
> foki, antylopy czy nawet szaszłyka jagnięcego. Genius loci też się liczy.
Na pewno to wszystko działa, o czym piszesz, a ponadto ciekawość. Zawsze
jestem bardzo ciekawa innych ludzi, ich zwyczajów, świąt, dnia
powszedniego, wychowywania dzieci, stosunku do starych ludzi, zwierząt,
sposobu postrzegania świata, estetyki, a więc i tego, jak mieszkają i co
jedzą. Wiem, że gdybym gdzieś została poczęstowana robakami, gałką oczną
barana, jądrami bawoła, czy kawą z kupki zwierzaka, łyknęłabym to bez
zmrużenia oka. Zresztą już bywałam w różnych domach i namiotach, do
których co poniektóre wytwornisie nie weszłyby - i bardzo cieszę się, że
mogłam tam być.
> A co z naszą lokalną kulturą? Kiedyś było prościej, wszyscyśmy jednacy
> byli, mniej w nas było miejsca na to, by każdy z osobna zastanawiał się
> indywidualnie nad sarenką, świnką i krówką. Ta kultura rozpadła się --
> teraz każdy musi sobie sam strugać własne wzorce i dążyć samo jeden do
> harmonii. Nie oceniem czy to dobrze, czy źle. Zresztą nic nikomu po
> moich sądach. Akceptuje jak jest.
U nas podobnie. We własnym domu przygotowuję to, co chcę i mogę, a u
kogoś zjadam, co dostanę pod nos. Nawet flaki, czy inne wątroby, choć na
ogół nie dostaję takich dań.
Na zaprzyjaźnionym blogu, zresztą bardzo ciekawym, w ostatnim wpisie
jest dużo o dalekowschodnich warzywach, tam zasięgałam języka o mięsnych
kulkach: http://swiatodpodszewki.blogspot.com/
A u siebie pożegnałam się z Tbilisi.
--
B.
|