Data: 2007-08-21 20:37:15
Temat: Re: Życie jest po to...
Od: Ikselka <m...@y...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sky pisze:
> Użytkownik "Ikselka" <m...@y...com> napisał w wiadomości
> news:faek3s$qk5$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> Sabazios pisze:
>>> Ikselka wrote:
>>> (..)
>>>>> Koszmarnie pesymistyczne nastawienie ;-)))
>>>> Raczej przewrotne: gdy się dobrze bawimy cały czas=życie, co dla nas
>>>> jest w końcu... zabawą? Nie da się spędzić życia na zabawie, bo traci
>>>> sens jakakolwiek pozytywna tego stanu odmiana. Hmmm...
>>> Mialbym inne zdanie na ten temat - jesli zdefiniujemy zabawe jako
>>> wszelkie czynnosci dajace nam szczescie, uczucie spelnienia - to da sie
>>> spedzic zycie bawiac sie :-))
>>>
>>> pozdr
>>> Sabazios
>> Uważam, że zabawa to coś chwilowego, co owszem, daje przyjemność, ale co
>> możemy w każdej chwili porzucić bez szkody dla nikogo i dla samegop
>> siebie, co nie decyduje(!) o naszym życiu, pomimo niewątpliwego
>> pozytywnego wpływu na nie... Ja się trzymam tej definicji. Trudno
>> najbardziej nawet satysfakcjonującą nas i innych pracę czy rolę nazwać
>> zabawą w myśl tej definicji. Nie można ich bowiem przerwać w dowolnym
>> momencie bez złych konsekwencji.
>
> zwłaszcza seks się tu kwalifikuje... ;P
>
Pszrszaszam, pszrszaszam, ja seks traktuję bardzo poważnie, ja się nim
nie bawię, ja go nie przerywam -)))))))))))))))))))))))))))
|