Data: 2007-08-21 20:04:01
Temat: Re: Życie jest po to...
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <m...@y...com> napisał w wiadomości
news:faff7r$nnh$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
> > Użytkownik "Ikselka" <m...@y...com> napisał w wiadomości
> > news:faek3s$qk5$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >> Sabazios pisze:
> >>> Ikselka wrote:
> >>> (..)
> >>>>> Koszmarnie pesymistyczne nastawienie ;-)))
> >>>> Raczej przewrotne: gdy się dobrze bawimy cały czas=życie, co dla nas
> >>>> jest w końcu... zabawą? Nie da się spędzić życia na zabawie, bo traci
> >>>> sens jakakolwiek pozytywna tego stanu odmiana. Hmmm...
> >>> Mialbym inne zdanie na ten temat - jesli zdefiniujemy zabawe jako
> >>> wszelkie czynnosci dajace nam szczescie, uczucie spelnienia - to da
sie
> >>> spedzic zycie bawiac sie :-))
> >>>
> >>> pozdr
> >>> Sabazios
> >> Uważam, że zabawa to coś chwilowego, co owszem, daje przyjemność, ale
co
> >> możemy w każdej chwili porzucić bez szkody dla nikogo i dla samegop
> >> siebie, co nie decyduje(!) o naszym życiu, pomimo niewątpliwego
> >> pozytywnego wpływu na nie... Ja się trzymam tej definicji. Trudno
> >> najbardziej nawet satysfakcjonującą nas i innych pracę czy rolę nazwać
> >> zabawą w myśl tej definicji. Nie można ich bowiem przerwać w dowolnym
> >> momencie bez złych konsekwencji.
> >
> > zwłaszcza seks się tu kwalifikuje... ;P
> >
> Pszrszaszam, pszrszaszam, ja seks traktuję bardzo poważnie, ja się nim
> nie bawię, ja go nie przerywam -)))))))))))))))))))))))))))
Bidulka... ;P
|