Data: 2003-11-29 21:07:43
Temat: Re: a może inaczej? [długie] (było Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej)
Od: "Mrowka" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kami" <K...@j...net> napisał w wiadomości
news:2DA8AA784D386E48A4090BA3B1647E1056B192@jplwant0
03.jasien.net...
<ciach>
Wydaje mi się, że czasem lepiej się rozstać, zostawić dobre wspomnienia,
zapewnić dziecku/dzieciom dwoje zadowolonych z życia rodziców żyjących z
zadowolonymi z życia partnerami, niż żyć w takiej nieszczęśliwej
rodzinie...
Nie chcę usprawiedliwiać zdradzających facetów - to jest dość paskudne,
świadczy o jakimś tchórzostwie i o tym, że jednak często rządzi nimi
penis nie to, co w głowie/sercu. Ale czy nie jest też tak, że jeśli do
tej zdrady dochodzi, to znaczy że coś było na rzeczy? Że jakaś granica
została przekroczona? Że zyski ze związku są zdecydowanie mniejsze niż
straty?
<ciach>
Kamil,napisalas to o czym myslalam a nie umialam tego wystukac,bo jakos
brakowalo mi slow,dzieki :-)
Pozdrawiam.Magda
|