Data: 2008-07-24 15:36:37
Temat: Re: a po slubie...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 24 Jul 2008 16:24:24 +0200, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> To, że mi kogoś żal, wcale nie oznacza, że ten ktoś ma źle/gorzej, lecz
>
> Kochana! Z tego, co piszesz na temat swojego ślubu, wnioskuję, że
> przygotowali Wam je rodzice.
Ale co to ma do rzeczy? - dalej już sami robiliśmy wszystko: budowaliśmy
dom i spłacaliśmy go, kończyliśmy studia, pracowaliśmy itd.
Nie piszemy o sposobie finansowania ślubu - to nie ma wpływu na sposób jego
odczuwania i na jego znaczenie w życiu :-)
Szkoda, że nie rozumiesz, o czym mówię...
> Myśmy wszystko musieli zaaranżować od
> początku do końca sami, osobiście byłam potwornie zmęczona fizycznie i
> psychicznie, mój mąż chyba też (co zaowocowało efektem o jakim pisałam
> wcześniej), i z pewnością nie był to najpiękniejszy dzień mojego życia.
Zatem czy nie słusznie mi Ciebie żal? To, jak w ogóle traktowaliście życie,
miało wpływ na to, jak traktowaliście fakt i dzień ślubu, jakie były potem
wrażenia z niego (fajna impreza - i tylko to???).
Niewątpliwie - skoro już byliście we wspólnym gospodarstwie od jakiegoś
czasu, to i po ślubie nie czekała Was żadna nowość, żadna zmiana, żadne
nowe przeżycie poza... formalnościami.
> Nie rozrywam jednak z tego powodu szat, nie zależy mi
Tu jesteś chyba trochę nieszczera. Każda kobieta marzy o "księciu", który
weźmie ją na ręce i przeniesie przez próg, przez życie i takie tam ;-P
Uważasz, że naprawdę to niemożliwe i niegodne starania?
:-)
> na dopasowywaniu
> swojego życia do obrazków z reklam albo seriali.
Reklamy, Medeo, mówią dziś, że ślub w ogóle nie jest potrzebny do szcześcia
("Odkąd się wprowadziła..." - może widziałaś tę reklamę, gdzie mężczyzna
coś tam mówi, a w tle kręci pupcią wycierając się ręcznikiem długowłosa
dziewczyna, ta, co się "wprowadziła", a za chwilę może "wyprowadzi"...) -
spójrz tylko, nawet w serialach same single... Właśnie taki model związku
się dziś reklamuje. W takim związku ślub potem jest tylko formalnością, o
ile w ogóle do niego dochodzi, zanim się dziewczyna wyprowadzi lub zanim ją
się wyprowadzi.
> Staram się cieszyć
> życiem takim, jakim jest.
Tak, to cenna umiejętność, ale tak, jak w zdobywaniu statusu materialnego
ludzie potrafią być konsekwentnymi maksymalistami, tak nie pojmuję,
dlaczego w związku często zupełnie się minimalizują, mogąc przecież
osiągnąć wszystko, co tylko najlepsze i najpiękniejsze. Wystarczy tylko
traktować siebie nawzajem poważnie i chcieć dążyć ku najlepszemu.
Tymczasem ludzie poprzestają na namiastkach.
Tu oczywiście nie mówię o Twoim związku, może bardziej o tym z reklamy...
|