Data: 2008-07-24 20:00:38
Temat: Re: a po slubie...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 24 Jul 2008 20:58:31 +0200, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Nie demonizuj. Nie tłumacz swojego męża. Ty - miałaś prawo być zmęczona,
>> ale ululanie się młodego żonkosia na weselu to istny obciach dla panny
>
> Daj spokój ze swoim zaściankowym postrzeganiem rzeczywistości, bo już
> zaczyna to być męczące.
Tzn mam zacząć inaczej postrzegać? - nie ma takiej możliwości. Męczące
jest, ale nie dla wszystkich, tak samo, jak te kościelne organy i strata
wartości mieszkań. Luźna to analogia, ale pomyśl: jaki procent
potencjalnych kupców tych mieszkań będzie zniechęconych sąsiedztwem
kościoła? Widzisz analogię?
:-) :-) :-)
> I nie wyobrażaj sobie, że mój mąż spadł pod
> stół, zrobił karczemną awanturę czy coś w tym rodzaju - nawet upił się z
> klasą.
Eeee, ja sobie wcale nie wyobrażałam szczegołow jego stanu, tylko
następstwa: samotną pannę młodą podczas nocy poślubnej... Ach, zapomniałam,
dla Ciebie to żadna strata - noc poślubna to czysta formalność w tym
przypadku, równie dobrze można było ją spędzić w supermarkecie ;-)
> Nie tłumaczę go wcale, wściekła byłam na niego, ale nic Ci do
> tego, już i tak za dużo o sobie powiedziałam niechcący, a Ty oprzesz na
> tym zaraz cały mój wizerunek.
Nie cały, lecz tę najważniejsza część... Bo to, jak się ludzie traktują
nawzajem oraz jaką wagę przykłądają do szczegółów swego wspólnego życia
mówi bardzo dużo o nich.
>
>> Czyli nie rozumiesz, co straciłaś. Przykre, ale często spotykane.
>
> Tak, a Ty z pewnością straciłaś dziewictwo w czasie nocy poślubnej i
> będziesz do końca życia utrzymywać, jak to było cudownie.
Nie powiem, kiedy się to stało :-)
Mogabyś użyć tego przeciw mnie ;-PPP
>
>> Tylko, że jakoś te nieinfantylne często z zazdrością zaglądają mi za
>> firanki, dżwigając na barkach życie oraz równie nieinantylnego partnera.
>
> To nie ja Ci zaglądam przez firanki z pewnością.
Wiem :-)
Ty masz inną koncepcję szczęścia po prostu. Niezaściankową-niezzafirankową
;-PPP
>
>> Ach, nieważne. pewno ją zobaczysz nie raz, na pewno poznasz.
>
> Wątpię, rzadko włączam telewizor.
W sumie nieważne.
>
> Proponuję skończyć już ten temat, bo nie będę się z Tobą na mężów
> licytować.
Na mężów? - tylko tyle widzisz w tej rozmowie?
To nie rozmowa o mężach, lecz o ich stosunku do żon i z czego taki, a nie
inny stosunek wynika: z bylejakiego traktowania wspólnoty mężczyzny i
kobiety przez ich oboje :-/
Dla niektórych ślub jest początkiem wspólnej dla dwojga wieczności, a dla
innych - formalnością, w sumie niepotrzebną okazją do zmęczenia, psującą
dzień ;-P
Zdaje się, że udało mi się Cię wkurzyć - uwielbiam to, jak kazdy wampir
energetyczny ;-PPP
|