Data: 2008-07-26 21:53:58
Temat: Re: a po slubie...
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka-ja tak w sprawie tego slubu.Dla mnie to bylo tak.Partnerka
jest na tyle dojrzala ze juz wczesniej podjela decyzje zyciowa,na
temat zwiazku i nikt trzeci nie jest potrzebny aby go
potwierdzac.Jedynie konwenans spoleczny wymaga legalizacji i tworzy
obrazliwa podforme-zycia na kocia lape.Ten zwiazek juz dawno byl
zalegalizowany przez dwoje ludzi,a slub odbywal sie dla rodziny.Ona
zmeczona odgrywaniem pustej roli,bo jej nie byla potrzebna legalizacja
przez trzecia osobe-ksiedza.On nie mogacy wytrzymac falszywej
sytulacji,jak kazdy higienista zaczal sie kapac w alkoholu.Ona
wsciekla ze ja zostawil sama w glupiej roli.Czasy sie zmieniaja,stare
formy sie wykruszaja,to co dla ciebie bylo naturalne,dla mlodych ludzi
jest sztuczne i meczace,ale nie ozncza infantylnosci a raczej
dojrzalosc za swój zwiazek,odpowiedzialnosc dwojga ludzi bez tego
trzeciego ,który za nich podejmuje decyzje o tym ze moga byc ze soba.
|