Data: 2008-07-27 10:34:43
Temat: Re: a po slubie...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 26 Jul 2008 14:53:58 -0700 (PDT), glob napisał(a):
> Ikselka-ja tak w sprawie tego slubu.Dla mnie to bylo tak.Partnerka
> jest na tyle dojrzala ze juz wczesniej podjela decyzje zyciowa,na
> temat zwiazku i nikt trzeci nie jest potrzebny aby go
> potwierdzac.Jedynie konwenans spoleczny wymaga legalizacji i tworzy
> obrazliwa podforme-zycia na kocia lape.Ten zwiazek juz dawno byl
> zalegalizowany przez dwoje ludzi,a slub odbywal sie dla rodziny.Ona
> zmeczona odgrywaniem pustej roli,bo jej nie byla potrzebna legalizacja
> przez trzecia osobe-ksiedza.On nie mogacy wytrzymac falszywej
> sytulacji,jak kazdy higienista zaczal sie kapac w alkoholu.Ona
> wsciekla ze ja zostawil sama w glupiej roli.Czasy sie zmieniaja,stare
> formy sie wykruszaja,to co dla ciebie bylo naturalne,dla mlodych ludzi
Czy jesteś młody, stanu wolnego i wypowiadasz się jako młody człowiek, czy
wypowiadasz się tylko w imieniu młodych ludzi, będąc starym prykiem,
podlizującym się im tylko? - odpowiedz, ile masz lat i czy jestes w wolnym
związku.
> jest sztuczne i meczace,ale nie ozncza infantylnosci a raczej
> dojrzalosc za swój zwiazek,odpowiedzialnosc dwojga ludzi bez tego
> trzeciego ,który za nich podejmuje decyzje o tym ze moga byc ze soba.
Mój wiek (niezbyt zaawansowany, choć może moje wypowiedzi sugerują Ci, że
mam 80 lat, ale mi to tylko pochlebia - posiadłam bowiem mądrość starców w
młodym wieku i mogłam z niej korzystać, co procentuje mi szczęśliwym życiem
i związkiem, jakie mam) nie ma nic do rzeczy. Moje przekonania kształtowały
się jako przemyślenia od dzieciństwa, jako wybór wartości, które
podziwiałam w okresie, kiedy żyłam w laicyzmie, więc to moje własne, a nie
przejęte od KK przekonania. Wejście do KK to tylko ich skutek.
Zatem od zawsze uznaję małżeństwo jako trwały i nierozerwalny związek,
usankcjonowanie miłości lub przynajmniej dobrej woli dwojga ludzi,
ogłoszenie jej całemu społeczeństwu i przyznanie sobie nawzajem wyłączności
do końca życia, odbicie trwałej pieczęci przynależności na potomstwie oraz
zapewnienie mu w ten sposób bezpieczeństwa społecznego i ekonomicznego.
A Wy... A żyjcie sobie bez ślubów, przecież to kwestia Waszego wyboru i
jakości życia, nie mam zamiaru i nie mogę zmuszać wszystkich do
"zapisywania się" w książce ślubów.
Ślub jest dla chętnych i przekonanych oraz szczerze sobie nawzjem ufających
ludzi, więc nie rozumiem, po co go brać TYLKO dla rodziny. Ślub jest dla
tych, co go pragną - czyli chcą przed całym społeczeństwem przyznawać się
nawzajem do siebie i do swojego potomstwa.
Ale jeśli ktoś chce, aby jego potomstwo biegało we wspólnej chmarze
plemiennej - jego wola. Jak również jego partnerki. Sprawa przypisania ich
obojga do siebie nawzajem pozostanie tylko ich i niczyją więcej, a ich
potomstwo kiedyś będzie musiało po prostu więcej trudu poświęcić na
odszukanie i usankcjonowanie swoich rodzinnych (????????????) korzeni.
Ot, jakaś tam kobieta i jakiś tam mężczyzna poszli do łóżka... A gdzie to
było, kiedy to zapisano, a kto to poświadczy, no i czy rzeczywiście ten
mężczyzna i ta kobieta?
W kibucaCH W iZRAELU, GDZIE WSZYSTKIE DZIECI NOSZA NAZWISKO, KTÓRE JEST
NAZWĄ KIBUCU, RODZICE MOGĄ ODWIEDZAĆ DZIECI CHOWANE WE WSPÓLNYM PRZEDSZKOLU
i nieważne jest, czyje to dziecko... ani dla dziecka potem, kto był matką,
a kto ojcem - cały kibuc kocha nasze WSPÓLNE DZIECI. //sorry, wcisnął mi
się Caps - nie chcę przepisywać od nowa
Kardynał Macharski, na temat perspektyw Kościoła Katolickiego w nowym
tysiacleciu, wypowiedział się kiedyś m.w. tak: "Nie jest wcale
powiedziane, że Kościół powszechny to Kościół liczny. Nie jest ważna
liczba, ale jakość wiernych".
Też tak uważam i proszę nie osądzać moich intencji jako naganiaczki Waszej
wolnej woli do więzienia małżeństwa.
We Francji kościoły są puste, rodziny katolickie sa nieliczne, ale żyją
rzeczywiście wg wskazań Kościoła. Tak będzie pewnie kiedyś i u nas. Może
oby jak najszybciej... bo jak patrzę na te Wasze fikcyjne śluby, to aż żal
serce ściska, jak wiele jest nieszczerości już u progu Waszych związków -
wszak pobieracie się nie dla siebie, oszukując rodzinę i społeczeństwo.
Kościół katolicki wprowadził już w starożytności sakramentalną jedność
małżeńską w celu umocnienia pozycji kobiety i dziecka w społeczeństwie i w
związku=rodzinie.
Wasze odchodzenie od ślubów może w przyszłości zaowocować właśnie
obniżeniem tej pozycji - kobieta będzie sprowadzona do podrzędnej roli,
tej, co niegdyś - przechodniość kobiety w związkach z mężczyznami sprowadzi
jej rolę tylko do służenia im i opiekowania się dziećmi z mniej lub
bardziej licznych związków, nie będzie bowiem mogła ze względu na tę opiekę
podjąć pracy ani realizowac się na jakimkolwiek innym polu.
Dziś w Islamie kobieta samotna (wdowa lub rozwiedziona) aby wychować swoje
dzieci, może tylko żebrać - nie wolno jej podjąc pracy, nie wolno jej być
samodzielną... Jeśli nie ma przy niej męża, jest nikim.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
|