Data: 2008-06-14 20:41:51
Temat: Re: agata
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
i...@g...pl pisze:
> Nie chodzi mi o przeżycia i wspomnienia oraz ich charakter (miłe-niemiłe),
> lecz o reminiscencje.
Negatywne reminiscencje ludzie mają w związku z różnymi przeżyciami.
Jedni się dręczą przez całe życie drobiazgami, inni przechodzą do
porządku dziennego nawet po grubszych błędach. Jedni ze swadą gawędzą o
swoich rozwodach, niepowodzeniach w pracy, inni zamkną się w sobie,
kiedy ich dziecko nie dostanie się na studia, a jeszcze inni z powodu
nieoddanej na czas pracy mgr nawet się powieszą.
Może sumienie to po prostu słabsza konstrukcja psychiczna?
> Skoro jest praktykującą katoliczką, to musiała jakoś rozliczyć się z Bogiem
> (lecz czy ze sobą? - bo mnie tylko o to chodziło)... albo trwa w mniej lub
> bardziej świadomym oszustwie. Są ludzie o takiej konstrukcji psychicznej,
> że pomimo ciężkich grzechów na sumieniu nie wyznają ich, tłumacząc siebie
> przed... samymi sobą, i nawet przyjmują Komunię Św., w swoim przekonaniu
> pozostając w zgodzie z Kościołem, wiarą, Bogiem... A są też tacy, którzy
> rozmyślnie ukrywają swoje grzechy, a ich wiara jest tylko na zewnątrz -
> manifestacją, ucieczką... Nie wiem, jak tam jest z Twoją znajomą, ale innej
> możliwości, niż tu wymieniłam, dla praktykującego katolika nie ma.
Nie wnikałam w to tak głęboko. Nie wiem, jak ona to "rozliczyła z
Bogiem", bo niezręcznie mi pytać. Zresztą, jakie to ma tak naprawdę
znaczenie, czy ona wyznała ten "grzech" przy konfesjonale, czy nie.
Zastanawiam się, do czego zmierzamy.
Ewa
|