Data: 2008-06-14 23:26:45
Temat: Re: agata
Od: "i...@g...pl" <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 14 Jun 2008 21:04:49 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
> gdy ktoś ciężko zawini posiadaniem innych poglądów niż propagowane
> przez instytucje religijne
Czy człowiek niewierzący, materialista, ateista, nie mierzy swojego
człowieczeństwa stosunkiem do własnego potomstwa??? - dlaczego odmawiasz
normalności ludziom niewierzącym? Co ma w ogóle wspólnego z jakąkolwiek
religią czy organizacją naturalny odruch ludzki polegający na poszanowaniu
życia i godności własnego potomstwa? Skoro ludzie uważają prokreację za
ciężar, a nienarodzone dzieci za przedmioty, to powiedz mi, jeśli
potrafisz, co GORSZEGO może się jeszcze stać z ludźmi?
I nie piętnuj religii, bo poglądy pro-life idą w parze po prostu z
człowieczeństwem, religia czy jej brak nie ma tu nic do rzeczy, więc nie
piętnuj religii, bo równie dobrze możesz piętnować cechy ludzkie takie jak:
poczucie litości nad zabijanym, kwalifikowanie odbierania życia jako zło,
niezdolność do zabijania, czy w ogóle zespół tych cech określanych
potocznie jako poczucie przyzwoitości - włąściwe każdemu normalnemu(!)
człowiekowi.
Piętnując pod tym względem religię urągasz normalnym, porządnym ludziom
spoza niej, wyznającym poglądy pro-life. Czyli urągasz większości populacji
ludzkiej - pojmowanej jako suma wierzących oraz niewierzących pozostających
na stanowisku pro-life.
> w gruncie rzeczy każdy kto wierzy musi się czasem oszukać, wystarczy
> że napotyka argumenty czy zdarzeniami które jakby przeczą oficjalnej
> wersji głoszonej przez dany kościół
Dopuszczasz w ogóle myśl, że są tacy, co pomimo ciężkich doświadczeń się
nie oszukują? - o tym dalej...
> (choćby o boskiej dobroci), tak
> więc samooszukiwanie to dla wierzących nic niezwykłego, podobnie
> udawanie, nie jest możliwe, by wszyscy wierzyli dokładnie we wszystko
> co doktryna głosi
Ba! - nie wszyscy nawet wiedzą dokładnie, CO ona głosi; trudno, aby każdy
wierzący studiował teologię, doktryny itp :-)
>, wręcz absurdem byłoby oczekiwanie tego od nich,
> po prostu muszą udawać przed sobą i/lub innymi i bezmyślnie powtarzać
> choćby credo
Widzę, że wiara wg Ciebie to bezmyślność, ślepota lub oszustwo :-)
Nie, mój drogi. Wiara nie oznacza absolutnego braku wątpliwości, lecz
pozostawanie na wybranym przez siebie stanowisku właśnie WOBEC i POMIMO ich
istnienia i nawarstwiania się, pomimo tej całej walki wewnątrz siebie.
Dlatego jest tak trudna dla wierzących głęboko, a latwa dla wierzących
naiwnie (ci nie mają z czym walczyć). Jedno i drugie jest dobre. Jeśli
wygrywają wątpliwości, człowiek przestaje wierzyć i już. Niektórzy tak po
prostu - bo Bozia nie dała samochodu... a niektórzy wobec większych
zawodów, bo...
..."Nikt nikogo nie przymusza, aby uznał (Pana Boga) za geniusza"... Ale
niech nikt nie krytykuje tego, w co NIBY nie wierzy - bo to wg mnie jakiś
absurd jest: krytykować coś, czego nie ma, krytykować wiarę w coś, czego
nie ma, to (z pozycji krytykującego!) krytykować nic :-)
Widzisz ten absurd? Widzisz, do czego dochodzisz, krytykując religię? Sam
stajesz się absurdem dla siebie :-)
;-PPP
|