Data: 2002-01-22 19:40:09
Temat: Re: badanie ginekologiczne
Od: vlad <v...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
b...@p...onet.pl wrote:
> Jesli mam dziewczyne
> to interesuje mnie WSZYSTKO co w jakikolwiek sposob dotyczy jej. I dlatego
> wlasnie chce byc przy badaniu, wiedziec o jej stanie zdrowia, moze nawet
> wspolnie porozmawiac z lekarzem. I nie chodzi tu o jakis brak zaufania, czy
> niepewnosc wobec dziewczyny.
No wlasnie. CIEBIE interesuje.
Czy nie wydaje Ci sie ze jestes po prostu egoista? Ze dziewczyna zgadza sie na
twoja obecnosc przy badaniu bo boi sie zrazic partnera? Przeczytaj posty podpisane
przez dziewczyny w tym watku i zwroc uwage ile z nich zyczy sobie aby maz czy
partner zagladal lekarzowi przez ramie w czasie badania. Nie znalazlem takiego
postu.
Zdarza sie b. rzadko aby maz (partner) asystowal mi w gabinecie w gabinecie przy
badaniu kobiety. Jezeli juz to dotyczy to ciezarnych . I nie zdarzylo mi sie aby
zagladal mi przez ramie. Faceci zwykle siedza w poczekalni , takich ktorzy siedza w
gabinecie ( za parawanem ) moge policzyc w ciagu roku na palcach jednej reki.
Zazwyczaj pacjentki zycza sobie obecnosci meza przy badaniu USG w ciazy - i to
rozumiem i sam proponuje bo to naprawde frajda zobaczyc jak "maly fika w srodku".
Na marginesie przypomniela mi sie nieprzyjemna historia sprzed kilku lat. Weszla
kobitka z mezem. Miala banalna dolegliwosc - bakteryjne zapalenie pochwy. Maz byl w
gabinecie w czasie badania - za parawanem. B. ineresowal sie stanem zdrowia zony ,
byl troskliwy i opiekunczy. Jakies poltora roku potem zostalem wezwany do sadu jako
swiadek w procesie rozwodowym - gosciu chcial sie dowiedziec, czy ta dolegliwosc
zony to aby nie choroba weneryczna lub choroba, ktora mogla sie zarazic zdradzajac
go. To tyle w temacie troskliwosci.
vlad
|