Data: 2002-01-22 21:56:19
Temat: Re: badanie ginekologiczne
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
vlad wrote:
>
> b...@p...onet.pl wrote:
>
> > Jesli mam dziewczyne
> > to interesuje mnie WSZYSTKO co w jakikolwiek sposob dotyczy jej. I dlatego
> > wlasnie chce byc przy badaniu, wiedziec o jej stanie zdrowia, moze nawet
> > wspolnie porozmawiac z lekarzem. I nie chodzi tu o jakis brak zaufania, czy
> > niepewnosc wobec dziewczyny.
>
> No wlasnie. CIEBIE interesuje.
> Czy nie wydaje Ci sie ze jestes po prostu egoista? Ze dziewczyna zgadza sie na
> twoja obecnosc przy badaniu bo boi sie zrazic partnera? Przeczytaj posty podpisane
> przez dziewczyny w tym watku i zwroc uwage ile z nich zyczy sobie aby maz czy
> partner zagladal lekarzowi przez ramie w czasie badania. Nie znalazlem takiego
> postu.
> Zdarza sie b. rzadko aby maz (partner) asystowal mi w gabinecie w gabinecie przy
> badaniu kobiety. Jezeli juz to dotyczy to ciezarnych . I nie zdarzylo mi sie aby
> zagladal mi przez ramie. Faceci zwykle siedza w poczekalni , takich ktorzy siedza w
> gabinecie ( za parawanem ) moge policzyc w ciagu roku na palcach jednej reki.
> Zazwyczaj pacjentki zycza sobie obecnosci meza przy badaniu USG w ciazy - i to
> rozumiem i sam proponuje bo to naprawde frajda zobaczyc jak "maly fika w srodku".
> Na marginesie przypomniela mi sie nieprzyjemna historia sprzed kilku lat. Weszla
> kobitka z mezem. Miala banalna dolegliwosc - bakteryjne zapalenie pochwy. Maz byl w
> gabinecie w czasie badania - za parawanem. B. ineresowal sie stanem zdrowia zony ,
> byl troskliwy i opiekunczy. Jakies poltora roku potem zostalem wezwany do sadu jako
> swiadek w procesie rozwodowym - gosciu chcial sie dowiedziec, czy ta dolegliwosc
> zony to aby nie choroba weneryczna lub choroba, ktora mogla sie zarazic zdradzajac
> go. To tyle w temacie troskliwosci.
Co za inteligentny i przezorny gosciu.
> vlad
|