Data: 2004-12-20 11:45:55
Temat: Re: bigosik
Od: "Maciej Muran" <m...@w...home.pl-nospam.me>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Slaey"
> Mam prośbę, jestem zmuszony zrobić bigos - a nigdy go nie robiłem!
Ale jak widzę, masz szczere _chęci_?
Bo wiesz... Z musu to się do kuchni nie powinno podchodzić :)
<disclaimer>
Po raz pierwszy podaję przepis i w dodatku na grupie, ale wierzę, że jest to
dobry przepis :)
</disclaimer>
> Czy do bigosu trzeba dawać dwa rodzaje kapusty?
Nie trzeba.
Moja sprawdzona (może nie ortodoksyjna ale smaczna) wersja hardcore, czyli
wyłącznie na kiszonej:
2 kg kapusty kiszonej,
0,75 kg kiełbasy (podwawelska)
0,5 - 0,7 kg wołowiny (może być pręga)
0,5 - 0,7 kg wieprzowiny (ja daję szynkę)
2 lub 3 cebule,
10 dkg śliwek suszonych (ale nie kalifornijskie!),
10 dkg grzybów suszonych (ja biorę od teściowej ;))
sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie, majeranek, tymianek, owoce
jałowca, czerwone wytrawne wino.
Kapustę do gara, zalać wodą i gotować z liściem, zielem, pieprzem (w
ziarenkach) i odrobiną soli. Gotować jakieś 2 godziny na niewielkim ogniu.
Mięsa pokroić w kostkę i obsmażyć mocno ale nie za długo na tłuszczu
(podobno trzeba na smalcu - ja smażę na odrobinie oleju i też jest dobrze) i
wrzucić do gara.
Kiełbasa też w kostkę i na patelnię. Ja tutaj nie dodaję już żadnego
tłuszczu, bo podwawelska jest tłusta. I dorzucić do garnka.
Cebule pokroić w ulubiony sposób. Obsmażyć albo razem z kiełbasą, albo
oddzielnie na tłuszczu po kiełbasie.
Namoczone wcześniej grzyby w razie potrzeby pokroić i znów umieścić je tam,
gdzie ich miejsce.
Śliwki tak samo. Ja ich nie moczę a jedynie opłukuję solidnie. A ostatni mój
bigos był w ogóle bez śliwek i też był zajebisty.
Dorzucić jałowiec (kilka/naście kulek), łyżkę majeranku, mniejszą łyżkę
tymianku. Godzinkę na ogniu i na balkon. Niecałą szklankę wina dodaję wtedy,
gdy wiem, że wino będzie miało szansę odparować, czyli powiedzmy
przedostatniego dnia.
No i teraz kwestia długiego gotowania...
Ja to robię tak, że po przyjściu z pracy stawiam garnek na małym ogniu i
mieszając czekam aż się bigos zagotuje. Daję mu kilkanaście minut (do pół
godziny) na popykanie sobie i na balkon z nim. W następne dni czynię
podobnie. Dlaczego tak robię? Dlatego, że mój pierwszy bigos gotowany po 2,
3 godziny dziennie stał się bezkształną paciają już po drugim dniu. Być może
stało się tak poprzez dodanie nie kiszonej, a gotowanej na początku zbyt
długo, kapusty? Nie wiem. Wiem natomiast , że kapusty nie można kompletnie
rozgotować. I w tym celu właśnie gotowanie przebiegać powinno dość długo,
tyle tylko, że podzielone na krótkie etapy. Kontroluję także całość procesu
poprzez dolewanie niewielkich ilości wody (jeśli trzeba) i częste, ale to
naprawdę częste mieszanie w garnku. W przypalaniu bigosu nie znajduję bowiem
przyjemności ;)
Na koniec - do smaku - dodać soli, pieprzu (tym razem świeżo zmielony ;))
majeranku...
Jeszcze jedna uwaga. Fachowcy twierdzą, że bigos powinien być tłusty. Ja nie
jestem fachowcem (jak widać z powyższego) i mam cholesterol 'typowo polski',
zatem... Smacznego! :)
--
Maciek.
|