Data: 2000-11-30 20:03:37
Temat: Re: bioenergo.......
Od: "RadeQ" <r...@k...chip.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agnieszka Szalewska wrote:
> witam
> Chcialam Wam opowiedzic pewna taka historie....tak zainspirowana poradami
> MWS oraz reakcja grupy na owe. Od razu mowie, ze absolutnie nie popieram
> propagowania radiestezji tudziez innych takowych na kazde mozliwe
> schorzenie, a juz tym bardziej energii o fiolecie absolutnym:-) Ale co
> powiedzie na takowa historie z mojego zycia:
> przed 18 laty moja mama znalazla u siebie guz w piersi. Guzek byl
wielkosci
> sliwki, i tegoz ksztaltu. Oczywiscie, poszla natychmiast do lekarza, ktory
> nakazal operacje jak najszybciej (nawet nie proponujac biopsji przedtem).
> Jak najszybciej, to wtedy bylo w granicach kilku tygodni, mama wiec w
> miedzyczasie zacela szukac sposobow, hm, alternatywnych. I tak trafila do
> bioenergoterapeuty (moze nie bede na razie pisac nazwiska, aby kto zaraz
nie
> posadzil mnie o reklame;-)). Ow pan roznil sie od MSW i wielu innych tym,
ze
> nie mowil o energiach kolorowych, raczej w ogole mowil niewiele, tylko
> dzialal. Dotykiem, oczywiscie. Bylam wtedy przy pierwszym "zabiegu" jak i
> wielu nastepnych, i oto co sie zdarzylo: pod dotknieciem, ktory trwalo
> dlugo, z 10-15 min, okolica guza zaczela sie robic goraca, tak to
> przynajmniej mama odczuwala. I potm guz zaczal sie zmniejszac, w czasie
> wlasnie owego zabiegu. Podczas pierwszego zmalal o ponad polowe, pozniej
> postep ten byl duzo wolniejszy, a jeszcze pozniej zostalo w miejscu guzka
> takie cos mniejsze od pestki wisni. Mama chodzila jeszcze przez wiele lat
do
> owego bioenergoterapeuty, profilaktycznie, wowczas owszem, rozmawialismy
> niekiedy o energiach, pan napisal ksiazki, w ktorych opisuje rozne ciekawe
> przypadki, oraz tlumaczy, jak on rozumie swoje dzialanie (pan jest
chemikiem
> z zawodu). Mama zyje w dobrym zdrowiu, do pana bioenergo chodzi raz na dwa
> lata, tak dla przypomnienia:-), lekarz, gdy zobaczyl malejacy guzek,
uznal,
> coz, zdarza sie, ma pani szczescie.
> Moze i sie zdarza, moze i bylo to samoistne, ale czemu zdarzylo sie
wlasnie
> wowczas? Czo, nie wiem, jak to z energia bywa, ale widzialam na wlasne
oczka
> dzalanie tego na mojej mamie. Widzialam, z mama tam chodzac, wiele innych
> ciekawych przypadkow, ale moze na raz relacji wystarczy.
> Co powiecie na to?
> Agnieszka
cze
a moja mama po wykryciu guza macicy ( 4,5 cm x 5,2 cm) poleciala do takiego
bioenergo, wierzyla w niego swiecie , pila kropelki ( 20pln flakonik),
jezdzila czesto (40pln ta przyjemnosc), guz sie grzal , prądy biegaly po
glowie i po pol roku pan "doktor" stwierdzil ze guza juz nie ma (hurra
hurra!!)
w USG wyszedlo ze jest i urosl o kilka milimetrow w kazda strone
mama jest po histerectomii , czuje sie swietnie , HTZ utrafil za pierwszym
razem i wogole wsz jest OK , tylko czemu nie pol roku wczesniej i czemu
wywalilismy ok 500pln ??
ale tak jak napisalas - przypadki chodza po ludziach, tego nie neguje
ale gdyby to byl jakis sarcoma , teratoma adultum, albo CA to bym goscia
udusil..
pozdr
RadeQ
r...@k...chip.pl
UIN:73210848 #GG:78524
|