Data: 2009-02-08 17:57:56
Temat: Re: bobry, pszczoły, wiosny jeszcze nie widać
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 8 Feb 2009 16:58:30 +0100, Dirko napisał(a):
> Hejka. A ja się boję pszczół. :-( Gdy byłem młodszy, ta żadna mi nie
> przepuściła. Nawet jak w okolicy była tylko jedna pszczółka to właśnie mnie
> musiała użądlić.
Też kiedyś tak miałam, kiedy mój ojciec hodował pszczoły, takie wredne
typy, jakieś krzyżówki. Jak sie tylko pojawiałam (oczywiście pomagałam w
pasiece, acz niechętnie), to one dawaj, na mnie. Zwłaszcza jak się
wczesniej spryskałam dezodorantem lub czyms innym pachnącym, a nawet uzycie
kremu wprowadzało je w stan natychmiastowego pobudzenia. Taka jedna raz jak
się uwzięła, to mnie np od samej pasieki (ze 300 m) zagoniła aż do łazienki
w domu - po drodze czworo drzwi zatrzaśniętych w biegu, a ta paskuda
zdążyła przelecieć - na szybie drzwi łazienkowych się zabiła.
A teraz żałujemy z mężem każdej pszczółki, która nas użądli, bo ona wtedy
ginie i nam się "stan" zmniejsza :-D
Zresztą mamy bardzo grzeczne pszczółki, przy nich właśnie pokonałam mój
strach z dziecinnych lat przed pszczołami: pszczółka kraińska jest milusia
bardzo, nieagresywna: biorę np jedną na dłoń (oczywiście w rękawiczce, bo
pot je drażni) i głaszczę palcem jak misia - takie fajne, mięciutko-kosmate
one są. I już się nie boję, kiedy mi latają wokół głowy - ważne, aby nie
wykonywac gwałtownych ruchów, nie byś spoconym (reagują źle na zapach potu,
więc trzeba się po prostu opanować i nie pocić ze strachu) i mieć
zabezpieczone włosy, bo jak się biedaczka w nie wkręci, no to aniołem
trzeba być, a nie pszczółką, żeby nie użądlić ;-)
A miodek od własnych pszczół to jest coś niesamowitego, wielka satysfakcja
:-)
|