Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-04-22 14:02:38

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: vonBraun <interfere@sp~wywal~ace.pl> szukaj wiadomości tego autora

Charles Kinbote wrote:
>>moim przyjacielu i mentorze: "On nie może cię niczego nauczyć, zobacz jaką
>>on ma dupę. Zobacz jakie ma dłonie...Popatrz na siebie i popatrz na
>>niego..."
>
>
> Wulgarna suka. I co myślisz, że to co powiedziała jest prawdą?
> To człowiek stwarza rzeczywistość, różni ludzie projektują zupełnie
> odmienne światy... Bardzo przykro spotkać się z takim zaczątkiem
> piekła jak to.
>
> Charles
>
>
Wcześnie rozpoznała zagrożenie i tyle.

--


pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-04-23 02:47:11

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"vonBraun" <interfere@sp~wywal~ace.pl> wrote in message
news:c68j86$5ri$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Wcześnie rozpoznała zagrożenie i tyle.

Nie rozumiem.

Kaska





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-23 08:25:33

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> "vonBraun" <interfere@sp~wywal~ace.pl> wrote in message
> news:c68j86$5ri$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Wcześnie rozpoznała zagrożenie i tyle.
>
> Nie rozumiem.
>
> Kaska

Istotą "wymuszania posłuchu"
(cytat z Tytusa: "umiała wymusić posłuch"),
jak zresztą istotą
wszelkiej manipulacji jest dobre - często intuicyjne
rozumienie nieświadomych motywacji, którymi kierują się ludzie.
Psychoterapia (która sądząc z opisu - inny post- była jakąś mieszanką
Junga z Gestaltem) może doprowadzić do tego, że lepiej czytamy
nasze nieświadome motywacje i ukryte komunikaty otoczenia.
Zyskujemy skuteczną obronę naszej autonomii.
Stąd też osoba terapeuty w prewnym momencie zaczyna budzić
agresję tego z członków rodziny, który będzie najbardziej
zagrożony odkryciem jego gier. Jeśli leczone jest dziecko
często najbardziej zagrożony rodzic przerywa pod jakimś pozornie
"bardzo racjonalnym" pretekstem terapię (stąd idea leczenia rodziny
i psychoterapii systemowych nakierowanych na układ społeczny,
jako skuteczna alternatywa).
Z dorosłym trudniej - ale można
próbować także poprzez deprecjonowanie osoby terapeuty.
O ile pamiętam ubocznym skutkiem procesu terapi był rozpad związku.

pozdrawiam
vonBraun
PS.Podkreślam, że to tylko zbiór hipotez - przynajmniej jeśli to odnieść
do opisywanych przez T. sytuacji - mogłem coś pominąć lub źle zrozumieć

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-23 09:47:17

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w wiadomości
news:4783.000000bc.4088d2fa@newsgate.onet.pl...
> >
> > "vonBraun" <interfere@sp~wywal~ace.pl> wrote in message
> > news:c68j86$5ri$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > > Wcześnie rozpoznała zagrożenie i tyle.
> >
> > Nie rozumiem.
> >
> > Kaska
>
> Istotą "wymuszania posłuchu"
> (cytat z Tytusa: "umiała wymusić posłuch"),
> jak zresztą istotą
> wszelkiej manipulacji jest dobre - często intuicyjne
> rozumienie nieświadomych motywacji, którymi kierują się ludzie.
> Psychoterapia (która sądząc z opisu - inny post- była jakąś mieszanką
> Junga z Gestaltem) może doprowadzić do tego, że lepiej czytamy
> nasze nieświadome motywacje i ukryte komunikaty otoczenia.
> Zyskujemy skuteczną obronę naszej autonomii.
> Stąd też osoba terapeuty w prewnym momencie zaczyna budzić
> agresję tego z członków rodziny, który będzie najbardziej
> zagrożony odkryciem jego gier. Jeśli leczone jest dziecko
> często najbardziej zagrożony rodzic przerywa pod jakimś pozornie
> "bardzo racjonalnym" pretekstem terapię (stąd idea leczenia rodziny
> i psychoterapii systemowych nakierowanych na układ społeczny,
> jako skuteczna alternatywa).
> Z dorosłym trudniej - ale można
> próbować także poprzez deprecjonowanie osoby terapeuty.
> O ile pamiętam ubocznym skutkiem procesu terapi był rozpad związku.
>
> pozdrawiam
> vonBraun
> PS.Podkreślam, że to tylko zbiór hipotez - przynajmniej jeśli to odnieść
> do opisywanych przez T. sytuacji - mogłem coś pominąć lub źle zrozumieć
>

metoda nazywała się psychosynteza
i stworzona została przez włocha
Twoje hipotezy są bardzo bliskie prawdy
chociaż temat jakby "boczny"
potem owa agresja w kierunku mentora ustała
(przeniosła się na inna płaszczyznę i paradoksalnie wzmocniła,
a potem całkowicie wygasła)
a terapeuta powoli stał się "sprzymierzeńcem"

ukłony
wraz z podziwem dla trudnej sztuki wyciągania wniosków

tyt.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-23 10:24:56

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

To może jeszcze coś co czuję i myślę prywatnie może...
więc nie jest do końca przemyślane;-)

Jeśli odrzucić wszelką racjonalizacje
drogie ciuchy
warstwy podkładów,
barwników i lakierów,
'fascynującą osobowość',
i takie tam,
pewnego dnia każda kobieta
będzie w czysto zewnętrzny
sposób brzydka.
Niektóre zmądrzeją.
Zostanie przeszłość, ale
nie można żyć przeszłością
zatem przyjdzie się rozejrzeć
w teraźniejszości.

Czy to jak, komu, "ile",
na jakich zasadach
rozdawała miłość przez ten
przeszły czas nie zdecyduje
o tym co po takim rozejrzeniu
się odnajdzie wokół siebie?

Ciekawe, że
zdolność do rozpoznawania
charakteru miłości, którą kobieta
może obdarzyć faceta,
pojawia się u nas bodaj na samym końcu.
To także zdolność do oceny,
czy potrafię i chcę nie robiąc z
siebie kogoś innego wbrew sobie,
dać jej/jemu to o co chodzi.

Jest okres gdy szuka się ładnych,
potem ładnych i mądrych
ale to o czym
piszę zostawia się
zwykle przypadkowi.
Działa chyba
tylko intuicja.

Jak sobie robię retrospektywny
przeląd to aż się dziwię
że w nic nie wdepnąłem po drodze.

Warto w końcu uruchamiać to
"trzecie oko" i w tym znaczeniu
to o czym piszę nie
jest tematem bocznym.
Teraz, choć to w moim przypadku
raczej nawyk niż potrzeba
na dzień dobry próbuję zamknąć oczy
i odczytać z obrazu
dziewczyny/kobiety właśnie to.

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-23 11:38:11

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w wiadomości
news:4783.00000144.4088eef8@newsgate.onet.pl...
> To może jeszcze coś co czuję i myślę prywatnie może...
> więc nie jest do końca przemyślane;-)
>
> Jeśli odrzucić wszelką racjonalizacje
> drogie ciuchy
> warstwy podkładów,
> barwników i lakierów,
> 'fascynującą osobowość',
> i takie tam,
> pewnego dnia każda kobieta
> będzie w czysto zewnętrzny
> sposób brzydka.
> Niektóre zmądrzeją.
> Zostanie przeszłość, ale
> nie można żyć przeszłością
> zatem przyjdzie się rozejrzeć
> w teraźniejszości.

Nawet sobie nie wyobrażasz jak się ucieszyłem wewnętrznie
kiedy to przeczytałem.
(nie dlatego, że to coś potwierdza, raczej że dzielisz się tym ze mną...)
Przez całe lata interesowała mnie starość i starzenie się.
(nie brzydota, raczej starałem się zobaczyć piękno w starości)
W szkole, prawie wszystkie modelki miały
coś koło sześćdziesiątki, zmarszczki i obwisła skóra
to była codzienność, nie umiałem się powstrzymać
od przewidywania wyglądu na starość
robiłem zdjęcia, rysunki, wszystko co ulegało zmianie
fascynowało mnie, kobiety obrażały się na mnie
bo je straszliwie bez litości postarzałem
albo oszpecałem w moich portretach

> Ciekawe, że
> zdolność do rozpoznawania
> charakteru miłości, którą kobieta
> może obdarzyć faceta,
> pojawia się u nas bodaj na samym końcu.
> To także zdolność do oceny,
> czy potrafię i chcę nie robiąc z
> siebie kogoś innego wbrew sobie,
> dać jej/jemu to o co chodzi.
>

O ile w ogóle się pojawia.
Wiesz nie mam doświadczenia co do innych ludzi.
patrze na świat poprzez zawartość siebie
poniewaz moje "ja" nie zna swoich granic
nie czuje kim jestem - ani kim nie jestem
przez całe lata mogłem być każdym
i mogły działać przeze mnie różnego rodzaju siły
o których nie miałem pojęcia
Pamiętam taka piosenkę którą śpiewał Zembaty i Porter
były tam słowa: czy jesteś nauczycielką serca?
może to Coena było
i: czy już odrobiłeś lekcje.
nie rozumiałem wtedy ni w ząb o co chodziło
ale instynktownie czułem, że to ważne.


> Jest okres gdy szuka się ładnych,
> potem ładnych i mądrych
> ale to o czym
> piszę zostawia się
> zwykle przypadkowi.
> Działa chyba
> tylko intuicja.
>

o ile ktoś wierzy w przypadki
(ja wierze w to co w danym momencie wygodnie)
chociaż się tego wstydzę

> Jak sobie robię retrospektywny
> przeląd to aż się dziwię
> że w nic nie wdepnąłem po drodze.

Jak Ci się to udało?
Ja wdepnąłem we wszystko co było do wdepnięcia
chociaż nie żałuje ani sekundy


> Warto w końcu uruchamiać to
> "trzecie oko" i w tym znaczeniu
> to o czym piszę nie
> jest tematem bocznym.

Masz rację. To jest samo sedno.

> Teraz, choć to w moim przypadku
> raczej nawyk niż potrzeba
> na dzień dobry próbuję zamknąć oczy
> i odczytać z obrazu
> dziewczyny/kobiety właśnie to.
>

dobrze że mi to napisałeś
dziękuje
pójdę teraz coś zjeść
i jeszcze przez jakiś czas będzie naprawdę
świetnie

> pozdrawiam
> vonBraun
>

ukłony
tyt.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-23 12:00:04

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

vonBraun:
> Teraz, choć to w moim przypadku
> raczej nawyk niż potrzeba
> na dzień dobry próbuję zamknąć oczy
> i odczytać z obrazu
> dziewczyny/kobiety właśnie to.

Jesli tak robisz (bo widok Cie 'rozprasza' jak rozumiem),
to czy nie masz obserwacji na temat ew. korelacji
wnetrza z zewnetrzem czlowieka?

W koncu kiedys te oczy otwierasz chyba? :)
Nie? ;)

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-23 12:40:05

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Tytus:
> o ile ktoś wierzy w przypadki
> (ja wierze w to co w danym momencie wygodnie)
> chociaż się tego wstydzę
O tym (i tym poniżej) muszę jeszcze sobie
pomyśleć na własny użytek.

> > Jak sobie robię retrospektywny
> > przeląd to aż się dziwię
> > że w nic nie wdepnąłem po drodze.
>
> Jak Ci się to udało?
> Ja wdepnąłem we wszystko co było do wdepnięcia
> chociaż nie żałuje ani sekundy

Ech... pozazdrościć umiejętności wdeptywania z wdziękiem,
a jeszcze bardziej tego, że nie żałujesz.
Ale, jestem w końcu kimś innym.

Tu kończy się moje osobiste doświadczenie,
więc więcej już nic uczciwie napisać nie dam rady.

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-23 13:38:21

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"vonBraun" <i...@s...pl> wrote in message
news:4783.000000bc.4088d2fa@newsgate.onet.pl...
> Psychoterapia (która sądząc z opisu - inny post-

Ok. teraz rozumiem. Nie czytalam tego innego postu.

Jak rozumiem, w takim przypadku psychoterapeuta wywoluje agresje. Nie
dlatego, ze chce ale dlatego, ze "musi". Tak "wychodzi w praniu".
Pschoterapeuta wie,ze robi sobie wroga, ale nie ma innego wyjscia.

Przyznaje szczerze, ze nie zachwyca mnie taki psychoterapeuta. Kojarzy mi
sie z przewrotna zasada, ze cel uswieca srodki. Skoro jednak nauka ja
stosuje, znaczy, musiala sie jakos sprawdzic.

Tytus nie pisze o kontekscie, w ktorym padla zacytowana uwaga, ciekawi mnie
jak to dokladnie bylo.

Kaska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-23 14:57:26

Temat: Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Pyzolka w news:c6b6o2$a4djh$1@ID-192479.news.uni-berlin.de
>
> "vonBraun" <i...@s...pl> wrote in message
> news:4783.000000bc.4088d2fa@newsgate.onet.pl...
> > Psychoterapia (która sądząc z opisu - inny post-
>
> Ok. teraz rozumiem. Nie czytalam tego innego postu.
>
> Jak rozumiem, w takim przypadku psychoterapeuta wywoluje agresje. Nie
> dlatego, ze chce ale dlatego, ze "musi". Tak "wychodzi w praniu".
> Pschoterapeuta wie,ze robi sobie wroga, ale nie ma innego wyjscia.

Nie zawsze jest to do uniknięcia. W grę często wchodzi życie lub śmierć
pacjenta - w anoreksji masz 20% śmiertelność(!). Jeśli problem jak często
w anoreksji dotyczy autonomii w relacji z matką, to wierz mi - skuteczna
terapia wymaga uzyskania autonomii, mimo to że druga strona na to
nie pozwala i w pewnym momencie robi wszystko aby przerwać proces.
W znanym mi przypadku gdy znajomi zaczęli coś takiego u dziewczyny
17 letniej, jej matka, lekarka zabrała ją z terapii i umieściła
na swoim oddziale aby dożywiać kroplówkami (akurat miała prawo wobec
niepełnoletności pacjentki). Agresję budziła nie terapeutka ale
rosnąca niezależność dziewczyny i niechęć do kupowania kitu
którym częstowała ją matka. Przelało się to na terapeutkę pod postacią
wymyślonych zarzutów.
Można dyskutować czy zastosowali
właściwą formę terapii ale mam wątpliwości czy terapia rodzinna
sprawdza się w anoreksji /z tym że nie znam się na anoreksji
więc może ktoś będzie wiedział lepiej/.

Niekiedy terapia dziecka rozsadza rodzinę od wewnątrz - zgroza prawda?
Widziałaś kiedyś film "Zwykli Ludzie" (Ordinary People, reż.Redford 1980)?
Precyzyjnie pokazali tam jak ubocznym skutkiem terapii dziecka po próbie
samobójczej było usunięcie z rodziny patologicznej matki, która
na pierwszy rzut oka wydawała się "matką bohaterką".
Dziecko zyskało taką autonomię, że było w stanie pokazać rodzinie
na czym polega ta patologia.

> Przyznaje szczerze, ze nie zachwyca mnie taki psychoterapeuta. Kojarzy mi
> sie z przewrotna zasada, ze cel uswieca srodki. Skoro jednak nauka ja
> stosuje, znaczy, musiala sie jakos sprawdzic.

Część psychoanalityków pracuje na przeniesieniu,
pacjent będzie w pewnym momencie
nienawidził terapeutę albo go kochał , albo jedno i drugie i to staje
się przedmiotem pracy psychoterapeutycznej - terapeuta budzi wtedy straszną
agresję (tyle że pacjenta). I cóż z tego?
Psychoterapia w której naprawdę coś się dzieje
- w znaczeniu "dziania się" procesu zdrowienia
nie ma nic wspólnego z głaskami, poklepywaniem
po plecach i głodnymi kawałkami rodem z amerykańskich filmów typu
"jesteś silny - możesz - spróbuj".
To "krzakoterapia", to zamiatanie śmieci pod dywan
i uklepywanie ich tam aby więcej się zmieściło.

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: doswiadczone/niedoswiadc zone
Re: Miea ch3opaka...
Re: [albertan] co robic?
Re: Kiedy zaczynaja sie klocic...
Re: Kiedy zaczynaja sie klocic...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »