Data: 2004-01-24 21:10:38
Temat: Re: było: rosół, jest: całkiem zgnite mięso
Od: Wladyslaw Los <w...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <5...@n...onet.pl>,
"batory" <b...@p...onet.pl> wrote:
> Noo, właśnie, co powiecie o "całkiem zgnitym (tak me dzieci mawiały) mięsie"?
> Właśnie postawiłam udziec barani do zgnicia. Inaczej jest niedobry. Obłożyłam
> go warzywami, oblałam octem, dodałam przypraw, przycisnęłam i se bedzie spoko
> gnił przez jakieś 4-5 dni :-). Dopiero potem się będzie nadawał do pieczenia.
> A
> co z bażantem? Mówią, iż należy go powiesić w sieni (czyli w niejakim
> chłodzie,
> ale bez przesady) za ogon i ma tak wisieć az spadnie (czyli mu ogon
> odpadnie).
> Pamietacie serial "Szogun"??? A co z cielęciną? Przyżadzacie ją zaraz po
> nabyciu? To miłego dłubania w zębach życzę. Wg. mnie cielęcina nadaje się do
> dalszej obróbki dopiero wtedy, gdy leżąc sobie gdziesik w cieple
> nabierze "pierwszego zapachu" - dopiero wtedy - po wymyciu jej w ciepłej
> wodzie - można ją piec, dusić czy gotować. A co z zającem, który wisi i wisi
> za
> oknem?
>
Ale ją wzięło!
Władysław
|