Data: 2005-06-02 18:59:51
Temat: Re: chrzest
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza duszołap
<g...@i...lublin.amWYWAL.pl> mówiąc:
>Wiesz, kiedyś myślałam podobnie i nie odmawiam Ci logiki. Jednak życie
>pokazuje, że ochrzczenie dziecko w niewierzącej rodzinie, która z musu
>na co dzień styka się z wierzącymi, jest po prostu wygodne.
Pozwól, że odniosę wszystko do własnej sytuacji.
Jak pokazuje moje życie, ochrzczenie za noworodka nie musi być do
niczego potrzebne w życiu. Mnie taki dowód wystarczy.
> Pomyśl, że
>któraś ciotka na każdym spotkaniu rodzinnym rzuca się na Ciebie z ogniem
>w oczach (i siarką w pysku :>), że dziecko niechrzczone, jeśli coś mu
>się stanie, to pójdzie prosto do piekła. (PIEKŁA!!!)
No i? Ciotek takowych nie posiadam. Gdybym posiadała, opcje są dwie: 1.
wytłumaczyć, _skutecznie_ wytłumaczyć, że zamiaru nie mam; 2. omijać.
>Że w klasie dziecka
>wszyscy szykują się do Pierwszej Komunii, a Twoje siedzi z boku,
>markotne, bo coś zbiorowego je omija.
Nie zauważyłam, aby w moim życiu mnei coś ominęło. Nie, przepraszam, nie
dostalam zegarka czy roweru - tyle zauważyłam. No i nie musiałam wkuwać
tych wszystkich rzeczy na zajęcia przedkomunijne, czy co wtedy dzieci
odbywają.
>Że nie wspomnę o tych pełnych
>miłości bliźniego Katolikach, którzy będą dzieciaka wyzywać od
>'szatanków' i innych takich.
Taktak, oddziały Katolikenjugend już w przedszkolach zakładają.
>Zresztą chrzest chrztem, jak dziecko dorośnie i uzna, że woli inną
>religię, czy też obywa się bez jakiejkolwiek -- ten chrzest w niczym nie
>przeszkodzi.
No to ja zaproponuję profilaktyczne obrzezanie - nigdy nie wiadomo, w
którą część świata dziecko nam w późniejszym życiu rzuci. A i w łóżku to
podobno atut.
Agnieszka (zawsze z opadniętymi różnymi rzeczami przy podobnych wątkach)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
|